Działacz opozycji PRL Władysław Frasyniuk oświadczył, że nie zamierza stawiać się na wezwanie do prokuratury, gdzie miał zeznawać w piątek. Jak podkreślił, "obecna sytuacja w Polsce" oraz między innymi jego "osobiste doświadczenia" ze stanu wojennego sprawiają, że nie stawi się na "wezwanie władzy stawiającej się ponad prawem". - Mam nadzieję, że wymiar sprawiedliwości z panem Frasyniukiem sobie poradzi - skomentowała to rzeczniczka PiS i wicemarszałek Sejmu Beata Mazurek.
Frasyniuk poinformował, że został wezwany do prokuratury na 12 stycznia w charakterze podejrzanego o popełnienie przestępstwa z art. 222 par. 1 kk podczas kontrmiesięcznicy smoleńskiej.
Artykuł mówi o tym, że "kto narusza nietykalność cielesną funkcjonariusza publicznego lub osoby do pomocy mu przybranej podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3".
Jak napisał w przesłanym oświadczeniu, "obecna sytuacja w Polsce, pamięć historyczna z czasów komunizmu, a także osobiste doświadczenia z czasów 'Solidarności' oraz dramatycznego dla naszego państwa Stanu Wojennego, są powodem, dla którego nie stawię się na wezwanie władzy stawiającej się ponad prawem".
W jego opinii wezwanie do prokuratury z 3 stycznia "ma charakter politycznej represji, przygotowanej na polecenie funkcjonariuszy Prawa i Sprawiedliwości".
"System autorytarny", "współczesny oddział ZOMO"
"Sprawująca obecnie władzę w Polsce koalicja Prawa i Sprawiedliwości przeprowadziła w trybie niezgodnym z Konstytucją RP zmianę ustroju naszego państwa z demokratycznego na system autorytarny" - napisał Frasyniuk.
W jego ocenie, "partia rządząca zdetonowała filary demokratycznego państwa prawa, które w demokratycznych warunkach stanowią ochronę i gwarancję uczciwości państwa wobec obywateli".
Dodał, że "w latach 2015-2017 Polska i Polacy zostali pozbawieni podstawowych konstytucyjnych praw i instytucji: Trybunału Konstytucyjnego, prawa do wolnych zgromadzeń, niezależnych i wolnych sądów oraz niezależnej prokuratury, w tym najważniejszych instytucji wymiaru sprawiedliwości".
Zdaniem Frasyniuka "policja, która powinna stać na straży wolności i bezpieczeństwa obywateli, staje się współczesnym oddziałem ZOMO".
"Niezależni prokuratorzy zostali podwładnymi funkcjonariusza partyjnego w funkcji Prokuratora Generalnego, Zbigniewa Ziobry, sprawującego równocześnie władzę władzę nad sądami, będącymi ostatecznym narzędziem do wymierzania kar wobec obywateli" - podkreślił działacz opozycji w PRL.
"Sąd, pomimo osobistej uczciwości sędziów do niego delegowanych, który w przyszłości miałby rozpatrywać zarzucany mi przez prokuraturę czyn, w związku z ustawami sądowymi podpisanymi przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę w lipcu oraz grudniu 2017 roku, działał będzie na mocy przepisów niezgodnych z Konstytucją RP. Instytucja ta nie ma zatem podstaw prawnych ani moralnych do orzekania w sporze między państwem, a obywatelami, których prawa podstawowe zostały naruszone przez ustawodawcę (Sejm i Senat) oraz Prezydenta Polski" - napisał Frasyniuk.
Oświadczył, że 10 czerwca zeszłego roku został "bezprawnie zatrzymany" przez policję w trakcie manifestacji zorganizowanej przez stowarzyszenie "Obywatele RP".
Do jego oświadczenia odniosła się na konferencji prasowej w Sejmie rzeczniczka PiS Beata Mazurek.
"Wymiar sprawiedliwości z Frasyniukiem sobie poradzi"
- Nikt się nie stawia ponad prawem, wszyscy wobec prawa jesteśmy równi - powiedziała. - Mam nadzieję, że wymiar sprawiedliwości również z panem Frasyniukiem sobie poradzi, jeśli rzeczywiście na wezwania nie będzie się stawiał - skomentowała.
Jak dodała, Frasyniuk "nie jest w żaden sposób uprzywilejowany". - Wszyscy powinniśmy prawo respektować i zwykły Kowalski i ja i pan Frasyniuk - powiedziała Mazurek.
Zakłócanie miesięcznicy
10 czerwca 2017 roku wieczorem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie kilkadziesiąt osób zakłóciło obchody miesięcznicy smoleńskiej. Usiadło na jezdni, próbując w ten sposób zatrzymać przemarsz przed Pałac Prezydencki. Policja usunęła kontrmanifestantów z trasy marszu, wśród nich był Władysław Frasyniuk. Policja skierowała blisko 100 wniosków do sądu za blokowanie jezdni na drodze marszu. 11 osób przyjęło mandaty. Nikt nie został zatrzymany - informowała Komenda Stołeczna Policji.
Jak podawała policja, Frasyniuk odpowie za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza.
Kwestię ewentualnego naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza przez Frasyniuka bada Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ.
4 lipca zeszłego roku policja przedstawiła Frasyniukowi zarzut. - Władysławowi Frasyniukowi został odczytany zarzut dotyczący artykułu 52 Kodeksu wykroczeń, czyli przepisu, który został sformułowany w związku nowymi regulacjami dotyczącymi cyklicznych wydarzeń - mówił jego obrońca mecenas Piotr Schramm. Artykuł ten mówi między innymi, że wykroczenie popełnia ten, kto "przeszkadza lub usiłuje przeszkodzić w organizowaniu lub w przebiegu niezakazanego zgromadzenia".
Schramm powiedział wówczas, że w czasie przesłuchania nie było mowy o zarzucie naruszenia nietykalności funkcjonariusza, o czym mówiła wcześniej policja.
Autor: js/adso,now / Źródło: tvn24.pl, TVN24