Szczątki zwierząt rozrzucone w lesie, leśnik zwolniony

Dzik (zdjęcie ilustracyjne)
Trójmiejski Park Krajobrazowy
Źródło: Google Earth

Aktywiści inicjatywy dla zwierząt Vena nagrali osobę, która rozrzucała szczątki zwierząt na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Był to, według ich ustaleń, pracownik Lasów Państwowych. W Nadleśnictwie Gdańsk przeprowadzono postępowanie wyjaśniające, stracił on już pracę. Sprawę wyjaśnia również policja.

Sprawę nagłośniła inicjatywa dla zwierząt Vena. Aktywiści nagrali mężczyznę, który rozrzucał szczątki dzików i innych zwierząt na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Do zdarzenia doszło w lutym tego roku, ale Vena opublikowała film i zgłosiła sprawę pod koniec marca tego roku.

Aktywiści informowali, że na nagraniu widać pracownika Lasów Państwowych. Postępowanie wyjaśniające wszczęło Nadleśnictwo Gdańsk, które to potwierdziło.

- Jest to sytuacja niedopuszczalna, dlatego rozwiązaliśmy współpracę z pracownikiem Nadleśnictwa Gdańsk, którego widać na filmie – mówi nam Joanna Bloch-Orłowska, rzeczniczka prasowa Nadleśnictwa Gdańsk.

Oświadczenie w tej sprawie nadleśnictwo opublikowało również w mediach społecznościowych.

"W wyniku przeprowadzonych ustaleń zakończyliśmy współpracę z osobą odpowiedzialną za naruszenie obowiązujących zasad. Wyniki postępowania wyjaśniającego pozwolą na wyeliminowanie podobnych sytuacji w przyszłości. Podkreślamy, że pozostawianie szczątków dzików w lesie jest niedopuszczalne, sprzeczne z obowiązującymi przepisami i zasadami gospodarowania w Lasach Państwowych" - czytamy.

Aktywiści: oczekiwaliśmy takiej reakcji

Do zdarzenia doszło w lutym tego roku w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Aktywiści inicjatywy dla zwierząt Vena znaleźli szczątki zwierząt rozrzucone przy polanie w głębi lasu. Znaleźli kilkanaście głów dzików i szczątki innych zwierząt. Postanowili zrobić dokumentację fotograficzną. Wtedy na miejsce podjechał samochód, z którego wysiadł mężczyzna. Informację otrzymaliśmy na Kontakt24.

Zdaniem aktywistów, oznakowanym samochodem miał przyjechać pracownik Lasów Państwowych. "Wyrzucił przy paśniku jedzenie dla zwierząt. Aktywiści prowadzili obserwację z ukrycia i byli naocznymi świadkami sytuacji, w której mężczyzna wyrzuca głowę, uszy i racice dzika. Aktywiści udokumentowali wyrzucone szczątki zwierzęcia" - przekazali wtedy,

Czytaj także: Martwe lisy na gałęziach. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa

O decyzji Nadleśnictwa Gdańsk aktywiści inicjatywy dla zwierząt Vena dowiedzieli się od nas.

- Oczekiwaliśmy takiej reakcji, że osoba odpowiedzialna za to poniesie konsekwencje służbowe. Dobrze, że stało się to szybko i mamy nadzieję, że dzięki nagłośnieniu tej sprawy, powstrzyma to kolejnych myśliwych od takich zachowań. Dalej pozostaje pytanie, w jakich okolicznościach zostały zabite zwierzęta, których głowy i części ciał znaleźli w lesie nasi aktywiści oraz dlaczego zostały tam wyrzucone. Mamy nadzieję, że ustali to policja - komentuje Karolina Czechowska, Vena - inicjatywa dla zwierząt.

Sprawę rozrzucenia szczątków zwierząt w lesie bada też policja.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: