Tosia, kilkumiesięczna kangurzyca, którą odrzuciła matka powoli wraca do zdrowia. Zwierzątko udało się odratować i teraz 24 godziny na dobę zajmuje się nim jedna z pracownic gdańskiego zoo.
Pani Beata Czechowska od ponad dwóch tygodni mieszka z kangurem i go pielęgnuje. Bez kangurzątka nigdzie się nie rusza. - Spanie, przytulanie, karmienie i tak 24 godziny na dobę - opowiada w rozmowie z Radiem Gdańsk.
Pampersów nie nosi
Opiekunka nie może się z maleństwem rozstawać nawet w nocy. Co dwie godziny karmi go mlekiem przeznaczonym dla szczeniąt i kociąt, naciera specjalnymi olejkami. I przede wszystkim nosi w specjalnej torbie na brzuchu, żeby kangurek miał ciepło.
- Kangurzątko wymaga nawet więcej opieki niż niemowlę - wyjaśnia w rozmowie z Portalem TVN24 Pomorze Michał Targowski, dyrektor oliwskiego zoo. - Nie może też nosić pampersów - śmieje się.
Pani Beata została więc oddelegowana do pracy z maluchem w domu. Na razie taki "urlop wychowawczy" zaplanowany jest na miesiąc lub dwa. Opiekunka raz w tygodniu przyjeżdża na konsultacje do zoo.
Odrzucona przez matkę
17 listopada pracownicy zoo znaleźli małą kangurzycę rudą w domku na terenie zagrody dla kangurów.
- Była jeszcze bez włosów, różowa jak prosiaczek i nie dawała znaków życia. Matka wyrzuciła ją z torby - mówi dyrektor zoo. - Nie wiemy, w jakich okolicznościach, ale musiała się czymś bardzo zdenerwować. Kangury w sytuacjach zagrożenia potrafią poświęcić młode, żeby dać sobie większą szansę na przeżycie - wyjaśnia.
Ciąża u kangurów trwa tylko dwa miesiące. Potem kangurzątko wielkości ziarnka fasoli przeczołguje się do torby i tam dorasta ok. pół roku. Jeśli z torby wcześniej wypadnie, ma marne szanse na przeżycie. Pracownicy zoo wyposażyli więc kangurzątko w termofor i umieścili na parę godzin w budynku dla słoni, gdzie jest najcieplej.
Samica ma łatwiej
- Dostało też porcję glukozy i wieczorem czuło się już lepiej - opowiada Michał Targowski. - Teraz szanse na pozytywne zakończenie tej historii bardzo się zwiększyły.
Jak dodaje dyrektor, fakt, że kangurzątko okazało się samicą, to dobra wiadomość. Samiec mógłby mieć w przyszłości duże problemy z akceptacją przez stado, a z przyjęcie odchowanej Tosi do swojej gromady inne kangury powinny przeżyć bez kłopotów.
Autor: maz/par/k / Źródło: TVN24 Pomorze, Radio Gdańsk
Źródło zdjęcia głównego: Ogród Zoologiczny w Gdańsku