Od późnych godzin nocnych trwały poszukiwania mężczyzny, który miał wypaść za burtę promu Stena Spirit około 10 mil morskich od przylądka Rozewie (Pomorskie). Akcję przerwano, bo - zdaniem służb ratowniczych - nie było już szans na znalezienie mężczyzny żywego.
W akcji brały udział dwa statki ratownicze z Władysławowa i Helu oraz samolot morskiego oddziału Straży Granicznej. Cała trójka działała na Bałtyku, około 20 km od brzegu na wysokości przylądka Rozewie, w którym to miejscu mężczyzna wypadł za burtę płynącego z Gdyni do Karlskrony promu Stena Spirit.
Rafał Goeck, rzecznik prasowy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa poinformował, że poszukiwania zakończono tuż przed godziną 13. Dodał, że nie udało się znaleźć mężczyzny.
"Po 12 godzinach nie było nadziei"
O wypadnięciu za burtę pasażera promu Stena Spirit Morskie Ratownicze Centrum Koordynacyjne w Gdyni zostało poinformowane tuż przed godziną 2 w nocy z poniedziałku na wtorek. Do samego zdarzenia doszło około północy.
Jak informował Goeck, o wypadku poinformował kapitana promu jeden z członków załogi.
- Przebywał on na pokładzie, w części rufowej i usłyszał krzyk. Zgłosił ten fakt kapitanowi statku i - po sprawdzeniu monitoringu, okazało się, że z 11. pokładu promu, czyli z wysokości mniej więcej 25 metrów od lustra wody, za burtę wypadł człowiek – poinformował rzecznik.
Goeck wyjaśnił, że we wtorek akcję przerwano, opierając się na prawidłach podręcznika działań ratownictwa morskiego wydanego przez Międzynarodową Organizację Morską (IMO). Dodał też, że podręcznik ten zawiera m.in. zapisy pozwalające dokonać wyliczeń, jak długo człowiek jest w stanie przeżyć w wodzie w konkretnych warunkach. Wyjaśnił, że pod uwagę brane są m.in. temperatura wody, siła i kierunek wiatru itp.
Goeck dodał, że w miejscu wypadku woda w Bałtyku miała 18 stopni Celsjusza, na morzu wiał też wiatr. Wyjaśnił, że według prawideł IMO, w tej konkretnej sytuacji, przeżywalność określono na 12 godzin.
- Oczywiście, jeśli ta osoba w ogóle przeżyła upadek z 25 metrów – podkreślił, dodając, że po upływie 12 godzin nie było już "żadnej nadziei na znalezienie całego i zdrowego poszukiwanego".
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/ks/kwoj / Źródło: TVN24/Kontakt24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24