On miał kilkanaście razy uderzać kota metalowym prętem, ona to nagrywać. Po tym jak Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt zawiadomiło policję, mieszkańcy Prabut (Pomorskie) sami się zgłosili na komisariat. Oboje usłyszeli zarzuty znęcania się nad kotem ze szczególnym okrucieństwem. Sąd uznał jednak, że nie ma podstaw, by para trafiła do aresztu.
Do zdarzenia doszło w maju zeszłego roku, jednak dopiero we wtorek nagranie opublikował w mediach społecznościowych prezes stowarzyszenia Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt Konrad Kuźmiński.
"Otrzymałem drastyczny film, na którym widać, jak mężczyzna z miejscowości Prabuty (Pomorskie) katuje kota metalową pałką. Sadystę nagrywała koleżanka" - napisał na Twitterze.
Policję o sprawie zawiadomiła przedstawicielka Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt (OTOZ) Animals.
- W poniedziałek o godz. 21.55 otrzymaliśmy telefon z informacją, że mieszkaniec Prabut znęca się nad kotem. Zgłaszająca poinformowała nas, że na portalu społecznościowym pojawiło się nagranie, na którym widać, jak młody mężczyzna katuje zwierzę. Funkcjonariusze zabezpieczyli film. Trwają czynności zmierzające do zatrzymania sprawcy, przesłuchani zostaną świadkowie - powiedziała Anna Filar z Komendy Powiatowej Policji w Kwidzynie.
Oboje sami przyjechali na policję
Klaudia Cz., która miała nagrywać sytuację, to 19-latka. W środę rano stawiła się w komisariacie policji w Prabutach. Została przesłuchana, a następnie zatrzymana.
Kobieta usłyszała zarzut znęcania się nad kotem ze szczególnym okrucieństwem. Nie przyznała się do winy.
Michał B., 20-letni mieszkaniec Prabut, który miał skatować kota metalową pałką, zgłosił się na komisariat policji w Kwidzynie w czwartek rano. Został przesłuchany i usłyszał zarzuty. - Mężczyźnie przedstawiono zarzut z artykułu 35 ustawy o ochronie zwierząt. 20-latek odpowie za znęcanie się nad kotem ze szczególnym okrucieństwem - przekazała mediom rzecznik Komendy Powiatowej w Kwidzynie sierżant sztabowy Anna Filar.
Dostali tylko dozór
Śledczy chcieli tymczasowego aresztowania obojga podejrzanych, ale Sąd Rejonowy w Kwidzynie nie uwzględnił wniosku.
- Wobec podejrzanych zastosowano środki wolnościowe - dozór policji i zakaz kontaktowania się ze sobą. Prokurator nie zgadza się z taką decyzją sądu i będzie składał zażalenie - przekazała w piątek Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
"Kot, według koleżanki sadysty, nie przeżył"
Klaudia Cz. to była partnerka mężczyzny, który miał skatować kota. Przed zgłoszeniem się na policję wydała oświadczenie na Facebooku, w którym próbuje się usprawiedliwić. Kobieta tłumaczy, że została zmuszona do nagrywania filmiku.
"Bałam się zareagować mimo łez w oczach, bałam się, że mi coś zrobi (...). Od 5 miesięcy gryzło mnie sumienie i w końcu stanęłam na odwagę i poprosiłam koleżankę o pomoc, co mam zrobić z nagraniem, bo nie mogłam znieść bólu, który czułam (...), on rozkazywał mi, traktował okropnie i bałam się strasznie ujawnić, co zrobił" - napisała Cz.
Na nagraniu widać, jak mężczyzna przez ponad minutę kilkanaście razy uderza metalową pałką kota. Zwierzę próbuje uciec. W końcu mężczyzna otwiera drzwi. Kot wybiega na dwór, a oprawca rusza za nim. W tym momencie film się urywa.
"Kot, według koleżanki sadysty, nie przeżył. Sprawę zgłaszam w trybie pilnym na policję" - poinformował Konrad Kuźmiński.
Sprawą zainteresował się między innymi wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik oraz poseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Ozdoba.
Za zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem grozi kara do 5 lat więzienia i 100 tys. złotych grzywny.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock