Panny młode zamówiły suknie, ale salon z Gdańska nagle się zamknął. Teraz urząd skarbowy próbuje je zlicytować. Udało się sprzedać tylko jedną, ale już planowana jest kolejna licytacja.
We wtorek w Urzędzie Skarbowym w Gdańsku odbyła się aukcja 92 sukien ślubnych przejętych po zakładzie, który został zlikwidowany. Suknie można było kupić za 75 procent ich szacunkowej wartości. Najtańsza została wyceniona na 1,5 tysiąca złotych, najdroższa na ponad pięć tysięcy.
Jedną z sukien nabył pan Maciej Konopacki. - To sukienka dla mojej siostry. Konkretny model, rozmiar pasujący, tylko nie zdążyła jej kupić. Chciała ją kupić, ale salon splajtował, nie zdążyła. Byłem na oględzinach, stan fizyczny jest dobry - powiedział nam. Przyznał, że to dla niego pierwsza taka licytacja w życiu.
Sławomir Grubner z urzędu skarbowego przekazał, że na pewno odbędzie się kolejna licytacja sukni. W kolejnym terminie będzie można je nabyć za połowę wartości.
Salon sukien ślubnych zamknięty "w następstwie sytuacji geopolitycznej"
Przypomnijmy - chodzi o historię poszkodowanych kobiet, które zamówiły i wpłaciły zadatek na suknie ślubne z salonu, który nagle ogłosił upadłość. Urząd skarbowy oficjalnie nie potwierdził, że to suknie ze zlikwidowanego nagle gdańskiego salonu. Wskazuje na to jednak adres oraz imię i nazwisko podatnika, wymienione w obwieszczeniu o licytacji ruchomości.
Salon został nagle zamknięty "w następstwie sytuacji geopolitycznej". Tak argumentowała to właścicielka salonu.
"Jestem zmuszona poinformować, że salon nie będzie w stanie zrealizować podpisanej z Panią umowy. Jeśli sytuacja finansowa ulegnie poprawie, powrót do realizacji umowy będzie dla mnie priorytetem. Jest mi niewymownie przykro z powodu tego co się stało. Szczerze przepraszam i żałuję, że stawiam Panią w tak niekomfortowej sytuacji, jednakże okoliczności, które do niej doprowadziły, nie są spowodowane przez mnie" - miała napisać w mailach do klientek.
Pokrzywdzone się wspierają. Policja bada sprawę
Pokrzywdzone kobiety skrzyknęły się na forach internetowych i zaczęły zbierać informacje o skali problemu. Wspiera je prawniczka, która również została pokrzywdzona. To ona ma przygotować pozew zbiorowy.
- Od 23 stycznia policjanci odebrali 33 zawiadomienia dotyczące jednego z gdańskich salonów sukien ślubnych. Pokrzywdzone po wpłaceniu zaliczek na zakup sukien ślubnych nie otrzymały zamówionego towaru, a kontakt z właścicielką salonu się urwał. Jak do tej pory osoby zgłaszające wyceniły straty na około 100 tysięcy złotych - informuje podinsp. Magdalena Ciska, oficer prasowa komendanta miejskiego policji w Gdańsku.
Jak dodaje, policjanci prowadzą "postępowanie pod kątem oszustwa i ustalają dokładne szczegóły i okoliczności tej sprawy". Czynności z właścicielką salonu mają odbyć się w najbliższym czasie.
- Funkcjonariusze między innymi przesłuchują świadków, osoby pokrzywdzone i gromadzą niezbędną dokumentację. Zachęcamy wszystkich, którzy zostali pokrzywdzeni w tej sprawie, aby zgłaszali się do jednostek policji w celu złożenia zawiadomień. Za przestępstwo oszustwa grozi do ośmiu lat więzienia - podkreśla.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock