Są już wstępne wyniki sekcji zwłok 6-letniej Darii zabitej przez brata. Dziewczynka zmarła z powodu wykrwawienia, po tym jak 20-latek zadał jej kilka ciosów nożem. Śledczy wciąż czekają na wyniki badań toksykologicznych Adriana R., to potwierdzi czy chłopak mógł być wówczas pod wpływem dopalaczy.
Jak poinformowała w poniedziałek popołudniu Małgorzata Wojciechowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, wstępne wyniki sekcji zwłok 6-letniej Darii z Korytowa wskazują, że "dziecko zmarło z powodu wykrwawienia po zadaniu jej licznych ran kłutych".
6-latka według lekarzy miała zadanych kilka głębokich ran klatki piersiowej. Zmarła w drodze do szpitala, gdzie przywieźli ją rodzice.
Czekają na wyniki badań toksykologicznych
20-latek, który zabił swoją 6-letnią siostrę usłyszał zarzut zabójstwa. Nieoficjalnie wiadomo, że chłopak w chwili zdarzenia mógł być pod wpływem dopalaczy. Miał twierdzić, że jego siostra "ma nieludzkie moce", przez co czuł się zagrożony. Miał też powiedzieć, że słyszał głosy, które kazały mu tak postąpić.
Do tej pory jednak śledczy nie otrzymali wyników badań toksykologicznych sprawcy.
Adrian R. najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. W sądzie mężczyzna skorzystał z prawa odmowy składania wyjaśnień. - Podejrzany podczas przesłuchania złożył obszerne wyjaśnienia, podał w nich motyw swojego działania, jednak dla dobra śledztwa nie możemy go zdradzić - mówił wówczas Damian Kordykiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. CZYTAJ WIĘCEJ
Brat zabił siostrę
Do tragedii doszło w niedzielę 20 listopada w niewielkiej miejscowości w gminie Choszczno (woj. zachodniopomorskie). Pierwsze informacje o zdarzeniu dostaliśmy na Kontakt 24.
Według nieoficjalnych informacji wszystko wydarzyło się wieczorem po godz. 20. 6-latka razem z ojcem przygotowywała się do pójścia spać. Oglądała bajkę, kiedy do domu wszedł brat i zawołał ją. Dziewczynka chętnie zbiegła do niego. Byli sami w kuchni. Wszystko miało rozegrać się bardzo szybko, mężczyzna zdał Darii kilka ciosów nożem, zanim ktokolwiek z domowników zdążył zareagować. Jako pierwsza miała wybiec z łazienki 13-letnia siostra, gdy usłyszała krzyk dziecka.
20-latek po całym zdarzeniu pojechał do pracy. Zatrzymano go kilkanaście minut później. Był trzeźwy.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: ws/sk / Źródło: TVN24 Pomorze