Władze gdańskiego portu lotniczego przekażą 100 tys. zł na tegoroczną promocję najcenniejszego dzieła wystawianego przez miejscowe Muzeum Narodowe - "Sądu ostatecznego" Hansa Memlinga. Gdański port chce też promować u siebie inne oryginały dzieł sztuki tak jak robią to lotnisko w Atenach czy lotnisko Schiphol w Amsterdamie.
- Fundusze przekazane przez władze portu posłużą m.in. do przygotowania folderów, które dostarczą dorosłym gościom placówki niezbędnej wiedzy na temat obrazu oraz przewodników i publikacji dla dzieci - powiedział Wojciech Bonisławski, dyrektor Muzeum Narodowego w Gdańsku.
Zapowiedział, że część z nich zostanie też spożytkowana na przygotowanie tegorocznej Nocy Muzeów, która w gdańskiej placówce poświęcona będzie dziełu Memlinga oraz innym przedstawieniom "Sądu Ostatecznego", jakie muzeum ma w swoich zbiorach. - W ramach tej imprezy przygotujemy m.in. przedstawienie teatralne dla dzieci, które – po premierze na Nocy Muzeów, będzie mogło być wystawiane także później, przy innych okazjach – powiedział Bonisławski.
Muzeum chce także wiosną zaprosić do swojej siedziby uczniów pomorskich szkół na specjalne bezpłatne spotkania z obrazem. Także na samym gdańskim lotnisku placówka chciałby promować zarówno "Sąd Ostateczny", jak i inne dzieła pozostające w jej zbiorach.
"Chcemy promować perełki sztuki"
Prezes Portu Lotniczego Gdańsk im. Lecha Wałęsy Tomasz Kloskowski podkreślił, że tegoroczna umowa jest tylko pierwszym krokiem we współpracy portu z muzeum. - Chcemy promować perełki sztuki, które znajdują się w tej placówce. Mam nadzieję, że ta współpraca z roku na rok będzie miała coraz szerszy zakres – powiedział Kloskowski dodając, że hale lotniska, przez które rocznie przewija się około trzech milionów osób, w tym wielu zagranicznych turystów, są świetnym miejscem do promowania „Sądu Ostatecznego” i innych dzieł gdańskiego muzeum.
- Marzy mi się, aby w efekcie tej współpracy na naszym lotnisku powstało coś w rodzaju oddziału Muzeum Narodowego w Gdańsku. Abyśmy – podobnie, jak to się dzieje na lotnisku w Atenach czy lotnisku Schiphol w Amsterdamie, mogli prezentować u siebie oryginały dzieł sztuki – powiedział Kloskowski.
Jedno z najcenniejszych dzieł w polskich zbiorach
Jak przypomniała rzecznik Muzeum Narodowego, Małgorzata Posadzka, "Sąd Ostateczny" Hansa Memlinga, to - obok znajdującej się w zbiorach krakowskiego Muzeum Książąt Czartoryskich „Damy z łasiczką” Leonarda da Vinci, najcenniejsze w polskich zbiorach dzieło malarstwa zachodnioeuropejskiego. - To dzieło o bezcennych walorach artystycznych i ogromnym znaczeniu historycznym – podkreśliła Posadzka.
Namalowany przez Hansa Memlinga przed 1471 r.
"Sąd Ostateczny" został namalowany przez Hansa Memlinga przed 1471 r. i uważany jest za najlepszą jego pracę. Namalowany na deskach obraz ma formę tryptyku i jest jedynym dziełem niderlandzkiego twórcy w polskich zbiorach muzealnych.
Dzieło zostało zamówione przez filię brugijskiego banku Medyceuszy i miało trafić do jednego z kościołów we Florencji. W 1473 r. transportowany na pokładzie galeonu pod burgundzką banderą Saint Matteo obraz wraz z innymi łupami został przechwycony przez gdańskiego kapra Pawła Beneke, który podarował „Sąd Ostateczny” kościołowi Mariackiemu w Gdańsku. Zwrotu tryptyku domagali się bezskutecznie książę burgundzki, Medyceusze, a nawet papież Sykstus IV.
Pod koniec II wojny światowej hitlerowcy wywieźli obraz do Turyngii, gdzie został znaleziony przez Armię Czerwoną. Zanim ostatecznie w 1956 r. "Sąd Ostateczny" wrócił do Polski był wystawiany w leningradzkim Ermitażu.
Zobacz jak badano obraz w gdańskim muzeum:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24