"Żyjące dziewice" idą do szkoły

 
Jedna z dziewczynek uznawanych za wcielenie boginiAFP

Dziewczynki, które zgodnie z nepalską tradycją są zabierane z domów i umieszczane w świątyniach jako wcielenia bogini Taledźu, będą miały prawo do opieki medycznej i podstawowego wykształcenia. Dziś rano zdecydował o tym Sąd Najwyższy Nepalu.

Dziewczynki są nazywane "żyjącymi dziewicami" (kumari). Kim są? Nepalscy hinduiści i część buddystów czczą je jako inkarnację bogini Taledźu.

Bogini-dziewica musi być wiecznie młoda, dlatego tak ważne jest, by do świątyń trafiały 4 i 5-latki. Kandydatki muszą przejść bardzo ścisłą selekcję - o ostatecznym wyborze decyduje kolegium składające się z najwyższych rangą kapłanów.

Sprawdzają oni m.in. czy na ciele dziewczynki nie ma żadnych skaz ani defektów, czy ma odpowiedni kształt paznokci, dostatecznie długie palce i płaskie stopy.

Długie rzęsy w komnacie strachu

Kandydatka musi się także pochwalić długimi rzęsami i połyskującą skórą, powinna mieć szyję jak morska muszla i przejść próbę odwagi - czeka na nią ciemna komnata wypełniona przeraźliwymi krzykami i budzącymi grozę przedmiotami - m.in. na jej drodze znajdą się zakrwawione bawole łby. Jest także jeden warunek - dziewczynka pokonując ten dystans, nie może płakać, ani wydać z siebie żadnego głosu...

Nie chorują, nie chodzą po ziemi

Zgodnie z przekonaniem o tym, że bogini jest wszechwiedząca, do tej pory kumari nie pobierały żadnej nauki. Nie miały także zapewnionej opieki lekarskiej, bo... wysłannicy niebios nie chorują.

Rola małych dziewic ogranicza się do uczestniczenia w najważniejszych religijnych uroczystościach, czasem pokazują się turystom, ale nie mają prawa opuszczać świątyni. Są malowane, ubierane w drogocenne szaty, ale nie mogą się bawić i nie mają kontaktu z rówieśnikami.

To jednak nie wszystko - ponieważ bogowie nie mogą dotykać stopami ziemi - dziewczynki przez cały czas są noszone w lektyce.

Wielkie obowiązki małej bogini

Do niedawna (do 28 maja 2008 roku, kiedy to w Nepalu zniesiono monarchię) na ich barkach spoczywał także... obowiązek opieki nad królem i całą królewską rodziną. W praktyce ograniczało się to do nakładania na czoło monarchy czerwonego znaku chroniącego przez złymi mocami.

Taledźu nie znosi krwi

Znakiem, że bogini opuściła ciało małej kumari jest pierwsza miesiączka. Dziewczynka może przebywać w świątyni dopóki nie wejdzie w okres dojrzewania. Jednak już każda najmniejsza kropla krwi może sprawić, że "żyjąca dziewica" zostanie odesłana do domu. W pałacu czuwa nad nią specjalna piastunka, która dba głównie o to, by dziewczynka się nie skaleczyła. Dlatego właśnie zwolennicy kultywowania tradycji podkreślają, że wcielenia bogini mają zapewnioną doskonałą opiekę.

Przeciwnicy uważają jednak, że zwyczaj łamie podstawowe prawa dzieci i sprawia, że po powrocie do swoich rodzin nie są przystosowane do normalnego życia.

Sąd Najwyższy Nepalu polecił rządowi zapewnienie dziewczynkom opieki medycznej. Zgodnie z nowym rozporządzeniem, będę one mogły także zdobyć podstawowe wykształcenie.

Źródło: TVN24, PAP

Źródło zdjęcia głównego: AFP