W niecały miesiąc po objęciu urzędu premier Australii Julia Gillard ogłosiła, że przedterminowe wybory do parlamentu odbędą się 21 sierpnia. Gillard, była wicepremier, która 24 czerwca zastąpiła na stanowisku szefa rządu Kevina Rudda, ogłosiła datę wyborów po spotkaniu z gubernator generalną Quentin Bryce, reprezentującą tytularną głowę państwa, brytyjską królową Elżbietę II.
Kampania przedwyborcza i same wybory zapowiadają się jako wyjątkowe ostre starcie między sprawującą władzę Australijską Partią Pracy i konserwatywną opozycją kierowaną przez Tony'ego Abbotta. Sondaże opinii dają jednak Partii Pracy pewną, chociaż bardzo niewielką, przewagę.
Rudd, który doprowadził Partię Pracy do przytłaczającego zwycięstwa wyborczego w listopadzie 2007 r., stracił popularność po serii niepopularnych decyzji i w rezultacie nie wywiązywania się z obietnic przedwyborczych.
Zamiast premiera pani premier
Kierownicze gremium Partii Pracy pozbawiło Rudda przywództwa partii i postanowiło powierzyć fotel premiera pani Gillard, która została w ten sposób pierwszą kobietą na tym stanowisku w historii Australii.
Gillard obejmując stanowisko premiera, powierzone jej przez kierownicze gremia Partii Pracy, zobowiązała się do rozpisania przedterminowych wyborów mających stanowić ostateczny test jej przywództwa.
Kadencja obu izb parlamentu - Izby Reprezentantów i Senatu - wynosi 3 lata. Oczekuje się, że głównymi tematami kampanii będzie stan gospodarki, reforma systemu opieki zdrowotnej, walka ze zmianami klimatu i nielegalną imigracją.
Źródło: PAP