Rosyjscy śledczy nie wykluczają, że zamachu w metrze w Sankt Petersburgu mógł dokonać zamachowiec-samobójca. Pod uwagę są brane wszystkie wersje – podała rosyjska agencja RIA Nowosti, powołując się na rozmówcę w organach ścigania.
Informator RIA Nowosti nie ujawnił szczegółów. Wcześniej telewizja REN TV opublikowała zdjęcie z ubranym na czarno mężczyzną w czarnym nakryciu głowy i z brodą, który – według doniesień tej stacji – zostawił w wagonie plecak i wysiadł w chwili, kiedy zamykały się drzwi składu i pociąg ruszył.
Ci, którzy jechali w metrze i widzieli ubranego na czarno mężczyznę, twierdzili, że dziwnie się zachowywał.
- Cieszyłam się, że dojechałam. Kiedy wysiadłam, kilkanaście sekund później usłyszałam wybuch - opowiadała jedna z kobiet, cytowana przez rosyjskie media.
Zakończona akcja
Rozgłośnia Echo Moskwy podała, że policja w Petersburgu zatrzymuje osoby o "niesłowiańskim wyglądzie".
"Prawdopodobnie jest to związane z danymi operacyjnymi, dotyczącymi rzekomego udziału w zamachu osób, mających wschodni wygląd" – poinformowało Echo Moskwy.
- Prace poszukiwawcze i ratownicze w miejscu tragedii zostały zakończone – dodał szef rosyjskiego Ministerstwa do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych Władimir Puczkow.
Według najnowszych doniesień w zamachu zginęło 14 osób, a około 50 zostało rannych.
Umieszczony przez sprawcę zamachu ładunek wybuchł w tunelu na odcinku pomiędzy stacjami Siennaja Płoszczad i Technologiczeskij Instytut. Śledczy przesłuchali maszynistę. Mężczyzna powiedział, że nie chciał zatrzymywać pociągu w tunelu w obawie, że liczba ofiar może być większa. Komitet Śledczy Rosji wszczął śledztwo dotyczące aktu terrorystycznego.
Autor: tas//plw / Źródło: RIA Nowosti, Echo Moskwy