Zakajew pojawi się w Polsce? Rosja zażąda ekstradycji

 
Zakajew przez Rosję uważany jest za terrorystęTVN24

- Strona rosyjska ma niepodważalne dowody, że Ahmed Zakajew brał udział w działalności terrorystycznej - powiedział we wtorek ambasador Rosji w RP Aleksander Aleksiejew. Dodał, że jeśli Zakajew pojawi się w Polsce, to Rosja wystąpi o jego ekstradycję.

W dniach 16-18 września w Polsce ma odbyć się Światowy Kongres Narodu Czeczeńskiego. Do udziału w nim został zaproszony m.on. szef czeczeńskiego rządu na emigracji Ahmed Zakajew. Rosja oskarża go o terroryzm.

"Niebezpieczny kongres"

- Uważamy takie kongresy za bardzo niebezpieczną sprawę. Federacja Rosyjska prowadzi bardzo trudną walkę z terroryzmem międzynarodowym. Terroryzm nie może być narodowy, nie może mieć barw religijnych - zaznaczył ambasador Aleksiejew.

Jak podkreślił, że należy skończyć z podziałem terrorystów na dwie kategorie: swoich i obcych. - Jeśli terrorysta działa w moim domu to jest obcy, jeśli w domu sąsiada, to jest swój. Jest to naiwność - zaznaczył ambasador Rosji.

Aleksiejew zaznaczył, że są osoby, co do których Rosja wymaga ekstradycji międzynarodowej. Chodzi tu m.in. o Zakajewa. - Jest to człowiek, wobec którego mamy niepodważalne dowody, że brał udział w działalności terrorystycznej - powiedział Aleksiejew. - Więc proszę zrozumieć nasze skrajnie negatywne podejście do tego rodzaju wydarzeń - dodał. Wyraził nadzieję, że "państwa przyjacielskie ze zrozumieniem" podejdą do stanowiska Rosji.

Żelazna reguła ekstradycji

Ambasador pytany, czy w związku z tym strona rosyjska wystąpi o ekstradycję Zakajewa odparł, że jeśli na terenie danego państwa jest jakaś osoba poszukiwana przez prokuraturę rosyjską w związku z popełnieniem przestępstwa karnego, łącznie z terroryzmem, to od razu Rosja zwraca się do władz tego państwa z prośbą o ekstradycję.

- Tak samo jakby polska prokuratura dowiedziała się, że na terenie Rosji jest osoba przez prokuraturę polską poszukiwana, tak samo zwróciłaby się z takim wnioskiem. To żelazna reguła - tłumaczył.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24