W stolicy Haiti Port-au-Prince doszło do gwałtownych starć demonstrantów z żołnierzami misji ONZ. Kilkuset młodych ludzi wzięło sobie za cel kilkunastu żołnierzy misji ONZ (Minustah), obrzucając ich kamieniami i budując barykady.
Młodzi ludzie, którzy zebrali się w pobliżu pałacu prezydenckiego, oskarżali rząd o bezczynność w walce z cholerą, a żołnierzy ONZ o sprowadzenie tej choroby do ich kraju.
W środę w starciach młodych Haitańczyków z żołnierzami w mieście Cap-Haitien na północy kraju zginęła jedna osoba, a kilkadziesiąt zostało rannych.
Kraj doświadczony tragediami
Wydany w środę komunikat haitańskiego ministerstwa zdrowia głosił, że do tej pory na cholerę zmarło 1100 osób. Liczba hospitalizowanych wzrosła do 1583, czyli od początku epidemii w połowie października zachorowały 18 382 osoby. W stolicy zmarło 46 osób.
Dr Ciro Ugarte z Panamerykańskiej Organizacji Zdrowia, agendy Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), powiedział w środę, że jeśli walka z cholerą nie będzie zintensyfikowana, epidemia na Haiti może dotknąć 200 tysięcy osób i w ciągu 6-12 miesięcy może spowodować śmierć 10 tysięcy ludzi.
Komisja Europejska zaapelowała do państw wspólnoty o wysyłanie pomocy rzeczowej na Haiti i poinformowała, że wydała na walkę z chorobą na wyspie już 12 milionów euro. Na Haiti działają tez organizacje humanitarne. Francuski Czerwony Krzyż prowadzi tam 35 ośrodków medycznych. "Lekarze bez granic" poinformowali natomiast, że opiekują się łącznie 16 tysiącami chorych na cholerę. Napływ pacjentów jest tak duży, że MSF otwiera nowe ośrodki medyczne.
Źródło: PAP, tvn24.pl