Wyspy Brytyjskie jak w świecie Orwella

Aktualizacja:

Brytyjskie Home Office (odpowiednik polskiego MSW) tworzy bazę danych, która będzie zawierać informację o podróżach 250 milionów ludzi, wjeżdżających każdego roku do Wielkiej Brytanii i wyjeżdżających zeń. O całej sprawie pisze tygodnik "Sunday Times".

Dane będą przechowywane w bazie pod Manchesterem, która już w 2010 roku będzie niemal całkowicie gotowa. To część tzw. e-borders, czyli programu zmierzającego zarejestrowanie każdego, kto wjeżdża do W. Brytanii lub wyjeżdża z kraju do 2014 r.

Ponad 300 funkcjonariuszy na miejscu będzie porównywało zapiski z bazy danych z czarnymi listami policyjnymi i innymi listami osób poszukiwanych.

Co będzie w bazie?

W bazie znajdą się dane, które już teraz podaje się podczas internetowego rezerwowania lotu: imię i nazwisko, nr telefonu kontaktowego, cel podróży, adres, datę lotu, nr karty płatniczej itd.

Dzięki nim możliwe będzie skuteczniejsze zwalczanie terroryzmu czy nielegalnej imigracji, ale nie tylko. "Niektóre sposoby wykorzystania danych nie budzą zastrzeżeń w walce z przestępczością i terroryzmem, ale problemem są inne cele, do których baza danych potencjalnie może zostać wykorzystana" - powiedział anonimowy przedstawiciel brytyjskiej służby imigracyjnej.

Może chodzić m.in. przekraczające konieczność inwigilowanie obywateli. Na przykład przy ustaleniu nie tylko gdzie, kto i jak często jeździ za granicę, ale także z kim. Dla urzędu podatkowego może być źródłem informacji np. o tym, jak długo Brytyjczyk, który dla celów podatkowych mieszka w innym kraju, przebywał w Wielkiej Brytanii.

Izba Lordów nie chce Orwella

Ostatnio komisja ds. konstytucyjnych Izby Lordów opowiedziała się za ograniczeniem i poddaniem regulacji rozrastających się systematycznie prerogatyw rządu w zakresie inwigilacji obywateli, uznając, iż ingerencja państwa w prywatne życie obywateli i gromadzenie danych elektronicznych o nich zagraża prywatności i demokracji.

W. Brytania jest światowym liderem, jeśli chodzi o liczbę próbek DNA przechowywanych w specjalnej bazie danych (ponad 7 proc. ogółu ludności wobec 0,5 proc. w przypadku USA) oraz pod względem liczby kamer zainstalowanych w miejscach publicznych.

Źródło: PAP