Ambasadorowie UE wyjeżdżają z Mińska, a białoruskie MSZ przekonuje, że paradoksalnie może to sprzyjać powrotowi do dialogu. Pod jednym wszakże warunkiem. - Jeśli ambasadorowie w ramach konsultacji będą potrafili wyjaśnić w swoich stolicach brak perspektyw polityki sankcji i nacisków - mówi rzecznik resortu. I zapewnia, że na razie Mińsk nie przewiduje odwołania swoich ambasadorów z całej UE.
- Jeśli ambasadorowie w ramach konsultacji będą potrafili wyjaśnić w swoich stolicach brak perspektyw polityki sankcji i nacisków, to będzie to nosić pozytywny charakter. W tym kontekście ich wyjazd może sprzyjać powrotowi do konstruktywnego dialogu, co proponuje strona białoruska - powiedział państwowej agencji Biełta rzecznik MSZ Białorusi Andriej Sawinych.
Jeśli ambasadorowie w ramach konsultacji będą potrafili wyjaśnić w swoich stolicach brak perspektyw polityki sankcji i nacisków, to będzie to nosić pozytywny charakter. W tym kontekście ich wyjazd może sprzyjać powrotowi do konstruktywnego dialogu, co proponuje strona białoruska. rzecznik MSZ Białorusi Andriej Sawinych
Akcja-reakcja. I znów reakcja
We wtorek ministrowie ds. europejskich państw UE formalnie zatwierdzili sankcje w postaci zakazu wizowego oraz zamrożenia aktywów wobec 21 kolejnych przedstawicieli reżimu białoruskiego. Tym samym unijna "czarna lista" liczy już 231 przedstawicieli białoruskiego reżimu i może się wydłużyć, bo na marzec UE zapowiedziała debatę o sankcjach wobec biznesmenów finansujących reżim prezydenta Aleksandra Łukaszenki i ciągnących z tego korzyści.
Po rozszerzeniu przez Unię Europejską sankcji wizowych wobec Mińska władze Białorusi zwróciły się we wtorek do ambasadorów UE i Polski, aby opuścili ten kraj i udali się na konsultacje. Wezwały też swoich ambasadorów w Brukseli i Warszawie na konsultacje do Mińska.
Unia zareagowała, ogłaszając, że w geście solidarności ambasadorzy państw członkowskich UE w Mińsku zostaną wycofani na konsultacje do swych stolic.
Nie pierwsza taka wojna
Do podobnej sytuacji w stosunkach UE-Białoruś doszło już w 1998 r. Ambasadorowie krajów UE i USA opuścili Mińsk na znak protestu po tym, jak władze białoruskie wyrzuciły ich z rezydencji, w których mieszkali. Na tym miejscu zbudowano domy dla ministrów Łukaszenki - przypomina opozycyjny portal Belaruski Partizan.
Do kolejnego dyplomatycznego konfliktu doszło w 2008 roku. Kiedy USA zażądały uwolnienia rywala Łukaszenki w wyborach prezydenckich Aleksandra Kazulina i wprowadziły sankcje ekonomiczne wobec Białorusi, w odpowiedzi Mińsk wyrzucił ambasadora amerykańskiego.
W obu przypadkach, po okresowym zamrożeniu relacji Białorusi z Zachodem, dyplomatyczne stosunki wracały na najwyższy szczebel.
Źródło: charter97.org, belaruspartisan.org, PAP