Jedenastu kandydatów walczy, by zostać kolejnym prezydentem Francji, ale realne szanse ma tylko czwórka - Marine Le Pen, Emmanuel Macron, Francois Fillon i Jean-Luc Melenchon. Każdy z kandydatów ma inną wizję Francji, bo polityczny przekrój poglądów kandydatów mieści się między skrajną prawicą a skrajną lewicą. Materiał "Faktów z Zagranicy" TVN24 BiS.
Pierwsza tura wyborów prezydenckich we Francji już w niedzielę. W wyścigu o fotel prezydencki stanęło 11 kandydatów, ale - jak pokazują sondaże - realne szanse na wygraną ma jedna spośród czwórki: Marine Le Pen, Emmanuel Macron, Francois Fillon i Jean-Luc Melenchon.
Największe emocje wzbudza liderka skrajnie prawicowego Frontu Narodowego (FN) Marine Le Pe. Sondaże dają jej drugie, a nawet pierwsze miejsce. Co zrobi jeśli zostanie prezydentem? Wielokrotnie mówiła o możliwym wyprowadzeniu Francji z Unii Europejskiej i NATO. Zamierza też radykalnie ograniczyć napływ imigrantów do zaledwie 10 tys. rocznie.
- Moja pierwszą decyzją po objęciu urzędu będzie przywrócenie Francji jej granic - zapowiedziała.
Jeszcze nigdy w historii tego kraju nie zdarzyło się, żeby prezydentem został ktoś z tak skrajnie prawicowymi poglądami.
Jeden z faworytów sondaży
Kolejny kandydat to zarazem największa niespodzianka tych wyborów - Emmanuel Macron. Kiedy ogłaszał swój start, nie miał poparcia żadnej z politycznych partii, dlatego założył własną. Dzisiaj jest jednym z faworytów sondaży. Macron reprezentuje centrum, ale akcentuje znaczenie liberalnej gospodarki. Jest prounijny. Chciałby zacieśnić współpracę ze strefą euro.
O Macronie z lubością rozpisują się gazety plotkarskie. Z dwóch powodów - po pierwsze jest najmłodszy pośród kandydatów, po drugie żyje w związku małżeńskim z 21 lat od siebie starszą Brigitte Trogneux, niegdyś jego nauczycielką francuskiego.
Osłabił go skandal
Trzeci w sondażach jest konserwatysta Francois Fillon. Nazywany francuską Margaret Thatcher polityk, podobnie jak Macron, opowiada się za pozostaniem w Unii. O Fillonie w tej kampanii jest głośno, ale nie ze względu an jego poglądy. Politykowi zarzuca się, że zatrudniał swoją żoną jako asystentkę i płacił jej za pracę, której nie wykonywała.
Fillon jeszcze kilka miesięcy temu wydawał się murowanym faworytem wyborów, ale po skandalu jego pozycja znacznie osłabła. Próbuje odzyskać punkty, głównie uderzając w swojego młodszego rywala - Macrona.
Ostatni z czwórki faworytów jako jedyny w sondażach wyraźnie pnie się w górę. Jean-Luc Melenchon wywodzi się ze skrajnej lewicy. Chce podnieść płacę minimalną i utrzymać 35-godzinny tydzień pracy. Świetnie wypada w telewizyjnych debatach. Już drugi miesiąc z rzędu został wybrany przez Francuzów najbardziej godnym zaufania politykiem.
Jeśli chodzi o Unię Europejską generalnie jest za, ale stawia pewne warunki. Chce miedzy innymi skończyć z forsowaną przez najbogatsze kraje polityką oszczędności.
Autor: js/mtom / Źródło: Fakty z zagranicy