- Moskwa nigdy nie zgodzi się na proponowaną jej przez NATO wspólną obronę przeciwrakietową, jeśli Sojusz Północnoatlantycki rozmieści swe pociski przechwytujące w Polsce, krajach nadbałtyckich lub na Morzu Barentsa - oświadczył Ambasador Rosji przy NATO Dmitrij Rogozin.
Na szczycie NATO w Lizbonie jako wielki sukces ogłoszono uzgodnienie planu wspólnej, ogólnoeuropejskiej obrony antyrakietowej. Do współuczestnictwa w tym projekcie została zaproszona Rosja. Wtedy prezydent Dmitrij Miedwiediew oficjalnie zaakceptował propozycję państw NATO.
Jednak do wyjaśnienia pozostały różne kwestie szczegółowe i Miedwiediew ostrzegł, że fiasko porozumienia może zmusić Moskwę do rozmieszczenia nowych broni ofensywnych i wznowienia wyścigu zbrojeń.
Polska na nie
Opór wobec NATO-wskiej tarczy nad Wisłą to nic nowego. Rosja w poprzednich latach wielokrotnie wyrażała sprzeciw wobec rozmieszczenia w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Największy opór Kremla budziło planowane zainstalowanie w Redzikowie kilkunastu rakiet przechwytujących, zdolnych zniszczyć rakiety balistyczne nawet poza atmosferą.
Plany administracji prezydenta G.W.Busha Rosjanie traktowali jako dążenie do zachwiania równowagi strategicznej i w odpowiedzi grozili rozmieszczeniem w Obwodzie Kaliningradzkim rakiet balistycznych krótkiego zasięgu Iskander.
Po przejęciu władzy przez Obamę, amerykańska administracja zrewidowała swoje plany i wycofała się z dotychczasowych ustaleń odnośnie antyrakiet w Polsce. Według not dyplomatycznych ujawnionych przez Wikileaks, Amerykanie w zamian za poparcie Rosji w kwestii Iranu i rozbrojenia nuklearnego, zrezygnowali z instalacji stałych elementów tarczy antyrakietowej nad Wisłą.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: US Navy