Jak co roku, także w te święta Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej (NORAD) w USA pomaga dzieciom śledzić podróż świętego Mikołaja, który wyruszył ze swej bazy na biegunie północnym, by rozdawać prezenty.
Śledzenie podróży świętego Mikołaja, który porusza się saniami zaprzężonymi w dziewięć reniferów, to w USA już tradycja. Wolontariusze i pracownicy bazy, uzbrojeni w najnowsze zdobycze technologii, odbierają telefony od dzieci z całych Stanów Zjednoczonych i informują je o aktualnym miejscu pobytu Mikołaja. W tym roku spodziewanych jest 140 tys. telefonów z pytaniami, gdzie jest i ile już rozdał prezentów.
Wszystko przez pomyłkę
Akcja "NORAD Tracks Santa" (NORAD śledzi Świętego Mikołaja) po raz pierwszy odbyła się w 1955 roku przez pomyłkę. W lokalnej gazecie w Colorado Springs pojawiła się wtedy reklama z numerem, pod który dzieci miały dzwonić, by rozmawiać o świętym Mikołaju.
Podany numer był nieprawidłowy - należał do NORAD-u, dowództwa USA kontrolującego przestrzeń kosmiczną i powietrzną nad Stanami i Kanadą. Obecni tam oficerowie przyłączyli się do zabawy, relacjonując dzwoniącym dzieciom postępy świętego w jego podróży.
Obecnie akcja ma konto na portalach społecznościowych Twitter i Facebook, kanał na Youtube, aplikacje na telefony komórkowe i wielojęzyczną stronę www.noradsanta.org.
Jak wynika z tej strony, do godzin wieczornych w sobotę święty Mikołaj rozdał dzieciom już 2,1 miliarda prezentów.
Autor: ToL//plw / Źródło: PAP