"Najważniejsze to trafić na listę". Ukraińcy opowiadają o niewoli u rebeliantów

[object Object]
Wymiana jeńców w obwodzie donieckimMinisterstwo Informacji DRL
wideo 2/24

Głód, tortury, spanie na deskach – przez to przeszli jeńcy ukraińscy, którzy trafili do niewoli rebeliantów w Donbasie. Separatyści więzili zarówno żołnierzy, jak i cywilów. Materiał o nich ukazał się w ukraińskim tygodniku "Nowoje Wremia". W niewoli rebeliantów pozostaje ok. 150 Ukraińców.

Były żołnierz ukraińskiego batalionu ochotniczego Ajdar Anatolij Hołowatenko w niewoli u rebeliantów spędził 31 dni.

"Zostaliśmy schwytani pod Ługańskiem. Jednemu z żołnierzy Czeczeni (walczyli po stronie rebeliantów – red.) wycięli na piersiach napis "Bandera" (Stepan Bandera, przywódca Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów – red.). Później go zamordowali" – cytuje Hołowatenkę tygodnik "Nowoje Wriemia".

"Kadyrowcy"

Do niewoli rebeliantów ługańskich Hołowatenko trafił w czerwcu. Wraz z nim został schwytany ranny kolega. Były żołnierz Ajdaru twierdzi, że ujęli ich Czeczeni "kadyrowcy" (nazwa pochodzi od nazwiska prezydenta Czeczenii Ramzana Kadyrowa – red.).

- Najpierw chcieli mi przestrzelić nogi, ale leżeliśmy na betonowej podłodze, bali się, że kula się odbije. Później jeden z separatystów poszedł po siekierę. Chcieli mi odrąbać palce. Miałem szczęście. Zaczęła się strzelanina. Ocalałem – opowiadał Hołowatenko.

Jego ranny kolega został odwieziony do szpitala. Później rebelianci wymienili go na swoich jeńców.

Były żołnierz Ajdaru był przetrzymywany w garażu, wraz z miejscowym aktywistą, historykiem z wykształcenia. Pod garażem znajdowały się piwnice.

– Słyszeliśmy dochodzące stamtąd krzyki. Rebelianci torturowali jeńców. Wśród nich byli także miejscowi, oskarżeni o to, że wspierają armię ukraińską – wspominał Hołowatenko.

Maleńki pokój

Inny jeniec, Walerij Makiejew, obrońca praw człowieka i wolontariusz, trafił do niewoli w sierpniu zeszłego roku. Rebelianci zatrzymali go na jednym z punktów kontrolnych w obwodzie ługańskim. Spędził w zamknięciu ponad trzy miesiące.

– To był maleńki pokój, gdzie przetrzymywano kilka osób. Nie było w nim ani łóżek, ani materaców, ani poduszek. Wszyscy spali na zwykłych deskach, obróceni do siebie plecami. Kiedy jeden się odwracał, musieli odwracać się także inni – wspominał.

Makiejew opowiadał, że kiedy trafił do niewoli, miał na sobie szorty i koszulkę. Kiedy zrobiło się chłodno, musiał zadbać o cieplejsze ubranie. Uszył koszulę i spodnie z różnych kawałków materiału.

– Wyglądałem jak dziki myśliwy – ironizował w rozmowie z dziennikarzami.

Ile osób trafiło do maleńkiego pokoju w czasie jego pobytu? Co najmniej kilkadziesiąt. Wśród nich przeważali miejscowi. Rebelianci więzili także separatystów, którzy nie chcieli podporządkować się samozwańczym władzom w Ługańsku.

16 października rosyjski portal gazeta.ru napisał o zbuntowanych wobec władz w Doniecku przywódcach oddziałów kozackich, którzy trafili do niewoli rebeliantów. Oni także byli przetrzymywani w piwnicach, a warunki ich pobytu były takie same, jak opisali Ukraińcy.

"Najważniejsze, to trafić na listę"

Żołnierz batalionu Donbas Timur Knysz spędził w donieckiej piwnicy pół roku. Trafił tam po walkach o Iłowajsk, gdzie rebelianci, wspierani przez siły zbrojne Rosji, zamknęli wojskowych ukraińskich w okrążeniu.

- Cały nasz oddział, 111 osób, trafił do piwnicy. Nie było tam toalety, wszyscy spali, gdzie popadnie. Karmili źle. Niektórzy więźniowie mdleli z wyczerpania. Rebelianci chcieli nas złamać, proponowali przejść na ich stronę – opowiadał Knysz. - Uczciwie mówić, myślałem, że już nie wrócę do domu - przyznał.

Władze w Kijowie szacują, że rebelianci więzią ok. 150 Ukraińców. 60 z nich to cywile, pozostali to żołnierze. Liczba jeńców ukraińskich, którzy trafili do niewoli rebeliantów w czasie operacji antyterrorystycznej (rozpoczęła się w kwietniu ub. roku – red.) sięga 3 tys. osób.

- Najważniejsze, to trafić na listę, by było wiadomo, że człowiek znajduje się w niewoli – przytacza wypowiedź Makiejewa "Nowoje Wriemia". Obrońca praw człowieka zaznacza, że większe szanse na uwolnienie mają przetrzymywani w większych miastach, że informacja o jeńcach, przetrzymywanych w niewielkich miastach lub wioskach nie dociera do Doniecka czy Ługańska, nie mówiąc już o Kijowie.

Niewykluczone, że niektórzy z nich znajdują na ukraińskiej liście osób zaginionych, która zawiera 800 nazwisk.

Autor: tas//gak / Źródło: Nowoje Wriemia

Źródło zdjęcia głównego: MSW ŁRL