Największa włoska gazeta "Corriere della Sera" podaje w piątek, że zabity nad ranem tego dnia w Mediolanie Anis Amri podejrzewany o zamach w Berlinie miał przy sobie broń, z której w Niemczech zginął również polski kierowca.
Tunezyjczyk zginął w piątek o godz. 3. nad ranem. Chwilę przed śmiercią zatrzymał go do kontroli patrol miejscowej policji. Dwaj funkcjonariusze poprosili go o dokumenty. Ten, nie czekając, wyciągnął z torby broń i strzelił. Źródła dziennika w policji mówią, że użył do tego "tego samego pistoletu, od którego w ciężarówce (w Berlinie - red.) zginął polski kierowca".
Amri ranił jednego policjanta i zaczął uciekać. Drugi z funkcjonariuszy - według "Corriere della Sera" - będący w służbie zaledwie od dziewięciu miesięcy, oddał w kierunku napastnika strzały. Zabił go.
Z Niemiec do Włoch przez Francję?
Wśród rzeczy, które prawdopodobny zamachowiec z Berlina miał przy sobie śledczy mieli też znaleźć bilet kolejowy z francuskiej miejscowości Chambery. Tam wsiadł on w pociąg do Mediolanu, podróżując przez Turyn.
Na dworcu głównym w Mediolanie zameldował się dwie godziny przed śmiercią. "Corriere della Sera" pisze, że policja podejrzewa, że Tunezyjczyk chciał się dostać na południe Włoch, a bilet z Francji oznacza, że z Berlina przedostał się najpierw do tamtego kraju.
Dziennik podaje też nazwiska policjantów, którzy zatrzymali Amriego do kontroli. Ranny został 36-letni Cristian Movio. Postrzelony w ramię, przeszedł nad ranem operację w szpitalu i wraca do zdrowia. Oficer, który zabił poszukiwanego to 29-letni Luke Scata.
Po godz. 13. włoska policja opublikowała na swoim koncie na Twitterze zdjęcie pokazujące mundur rannego policjanta, z dziurą po kuli i śladami krwi.
Il foro del proiettile sulla divisa del poliziotto ferito nel conflitto a fuoco con Anis Amri. Lo stanno operando adesso ma non è grave pic.twitter.com/8DOLsKml4y
— Polizia di Stato (@poliziadistato) 23 grudnia 2016
Zabity w piątek nad ranem Anis Amri jest podejrzewany o dokonanie ataku na świąteczny kiermasz w Berlinie 19 grudnia, gdy wjechał ciężarówką w tłum ludzi zabijając 12 osób i raniąc 48. Wśród ofiar znalazł się polski kierowca ciężarówki, którego napastnik sterroryzował. Według niemieckich mediów Polak zginął w siedzeniu pasażera, próbując w ostatnim momencie powstrzymać terrorystę przed rozjechaniem ludzi. Zginął od strzału z broni małego kalibru, po walce.
Autor: adso / Źródło: Corriere della Sera, tvn24.pl