To miała być zwykła kontrola drogowa. 65-latka z Oklahomy została zatrzymana za brak tylnego światła. Zamiast zapłacić mandat, kobieta wylądowała w areszcie, oskarżona o napaść na policjanta.
Do zdarzenia doszło 16 lipca w Cashion w amerykańskim stanie Oklahoma. Funkcjonariusz, który zatrzymał kobietę wlepił jej mandat w wysokości 80 dolarów. 65-latka odmówiła podpisania dokumentu i zaczęła kłócić się z policjantem, podnosząc na niego głos. Gdy ten zagroził jej aresztowaniem, kobieta wyrwała mu mandat i zwyczajnie odjechała.
- Wpakowała się pani w o wiele większe kłopoty! - krzyknął wzburzony funkcjonariusz. Radiowóz dogonił jej samochód. Policjant musiał użyć paralizatora, żeby powstrzymać agresywną kobietę. Całe zdarzenie zarejestrowała policyjna kamera.
- Nie musiał mnie pan traktować paralizatorem - powiedziała po wszystkim zatrzymana kobieta, z tylnego siedzenia policyjnego wozu.
- Nie chciała pani współpracować, nie chciała pani wysiąść i próbowała mnie pani kopnąć. Więc tak, musiałem - odpowiedział jej funkcjonariusz. Amerykance postawiono zarzuty m.in. opierania się aresztowaniu i napaści na policjanta. Kobieta nie przyznaje się do winy.
Autor: momo//kg / Źródło: CNN