Sekretarz stanu USA John Kerry i Rada Bezpieczeństwa ONZ zaapelowali w piątek o położenie kresu aktom przemocy w Sudanie Południowym i oświadczyli, że pokój jest jedynym wyjściem z obecnego kryzysu w tym kraju.
W opublikowanym oświadczeniu Kerry poinformował, że rozmawiał telefonicznie z prezydentem Sudanu Południowego Salvą Kiirem Mayarditem i wezwał go do podjęcia działań mających na celu ochronę ludności i pojednanie między zwalczającymi się ugrupowaniami.
Kerry podkreślił, że ludność Sudanu Południowego doświadczyła już zbyt wielu lat walk wewnętrznych i poniosła zbyt wielkie ofiary, aby zezwolić na ponowne pogrążenie się ich młodego państwa w otchłań przemocy.
Szef amerykańskiej dyplomacji poinformował, że w piątek udał się do Sudanu Południowego specjalny wysłannik USA, ambasador Donald Booth.
Wzywają do dialogu
Rada Bezpieczeństwa ONZ w uchwalonej niewiążącej deklaracji wezwała przywódców rywalizujących ugrupowań - Salvę Kiira Mayardita i Rieka Machara - do "przerwania aktów przemocy i niezwłocznego rozpoczęcia dialogu".
W ub. czwartek podczas ataku na bazę sił pokojowych ONZ w Akobo zginęło najmniej 20 osób, w tym 3 indyjskich żołnierzy ONZ. Rzecznik misji pokojowej ONZ Edmond Mulet poinformował, że około 35 tys. osób schroniło się w bazach ONZ na terenie całego Sudanu Południowego.
Waszyngton wysłał w piątek oddział 45 żołnierzy do Sudanu Południowego, by chronili ambasadę USA i jej pracowników.
Walki na ulicach
Po utrzymujących się kilka miesięcy napięciach wywołanych zdymisjonowaniem w lipcu przez prezydenta Salvę Kiira Mayardita wiceprezydenta Rieka Machara, w niedzielę w pobliżu stolicy kraju – Dżuby wybuchły walki. Według Kiira w najnowszych incydentach stroną atakującą były oddziały wierne Macharowi.
W starciach między rywalizującymi frakcjami armii zginęło co najmniej 500 osób, a 800 zostało rannych.
Autor: pk\mtom / Źródło: PAP