"Nie ma zagrożenia dla ludzi po wylaniu się środków chemicznych do rzeki Roś" - zapewnił w poniedziałek premier Ukrainy Wołodymyr Hrojsman. Do zdarzenia doszło dzień wcześniej w obwodzie winnickim w środkowej części kraju. Do rzeki wpadł samochód, w którym złodzieje przewozili kradzione środki chwastobójcze i grzybobójcze.
"Właśnie otrzymałem informacje od Ukraińskiego Instytutu Hydrometeorologicznego Państwowej Służby Sytuacji Nadzwyczajnych. Nie ma niebezpieczeństwa dla dostaw wody dla miast, które pobierają ją z Rosi" – napisał na Twitterze premier Wołodymyr Hrojsman. Do zanieczyszczenia rzeki doszło w niedzielę w pobliżu wioski Zbarżiwka w obwodzie winnickim, kiedy wjechała tam furgonetka ze środkami chemicznymi. Kierowca spowodował wypadek podczas ucieczki z miejsca, z którego zostały one skradzione. Policja ustaliła, że blisko 800 litrów herbicydów i fungicydów pochodziło z dwóch pobliskich przedsiębiorstw.
Portal tsn.ua opisał relacje świadków, którzy twierdzili, że złodzieje podpalili furgonetkę, by zatrzeć ślady przestępstwa. Policja prowadzi dochodzenie i poszukuje sprawców.
Miejscowe władze apelują do mieszkańców, by nie kąpali się w rzece i nie łowili ryb.
W związku ze zdarzeniem unieruchomione zostały stacje oczyszczania wody w Białej Cerkwi, 200-tysięcznym mieście nad Rosią oraz w 84-tysiecznym Humaniu w obwodzie czerkaskim. Woda do picia pobierana była tam ze zbiorników zapasowych.
Rzeka Roś płynie przez kilka obwodów Ukrainy i wpada do Dniepru.
Autor: tas/adso/kwoj / Źródło: dsns.gov.ua, tsn.ua, radiosvoboda.org, PAP
Źródło zdjęcia głównego: dsns.gov.ua