W ukraińskiej Radzie Najwyższej (parlamencie) we wtorek rozpoczęło się drugie, ostatnie czytanie ustawy o reintegracji terytoriów w Donbasie znajdujących się pod kontrolą prorosyjskich separatystów. Podczas obrad przed budynkiem doszło do protestów i starć z policją.
Przewodniczący Rady Najwyższej Andrij Parubij oświadczył, że prace nad przepisami będą kontynuowane w środę i nie wyklucza, iż w czwartek dojdzie do przegłosowania ustawy.
Kilkaset osób protestowało
Podczas gdy posłowie obradowali nad ustawą, przed budynkiem Rady w Kijowie odbyły się protesty, w których wzięło udział kilkaset osób. Doszło do przepychanek z policją. Służby bezpieczeństwa użyły gazu łzawiącego.
Uczestnicy demonstracji wzywali między innymi do przyjęcia ustawy w sprawie deokupacji Donbasu i wprowadzenia sankcji wobec rosyjskich firm. Domagali się też pociągnięcia do odpowiedzialności szeregu polityków "związanych z poprzednią władzą".
Jak informuje Interfax-Ukraina, pokojowa akcja przerodziła się w potyczki między policją a demonstrującymi po tym, gdy uczestnicy protestu próbowali spalić flagę Rosji.
Z kolei agencja Associated Press podaje, że podczas starć z policją został ranny policjant, a kilku demonstrujących zatrzymano. Policja twierdzi, że protestujący użyli wobec policjantów gazu pieprzowego i rzucali w ich stronę kamieniami.
3,8 tysiąca funkcjonariuszy
Protest, jak informuje agencja Associated Press, był zainicjowany między innymi przez Siemiona Siemionczenkę, byłego dowódcę batalionu walczącego we wschodniej Ukrainie, podejrzewanego o łamanie praw człowieka.
Siemionczenko oraz jego stronnicy krytykują nowe przepisy za to, że są zbyt łagodne względem liderów separatystów.
Stołeczna policja poinformowała, że dla zapewnienia bezpieczeństwa w okolice budynków rządowych skierowano ponad 3,8 tysiąca funkcjonariuszy.
Ustawa, nad którą debatowano we wtorek, nazywa Rosję państwem-agresorem. Pierwsze jej czytanie odbyło się w październiku.
Zwolennicy nowych przepisów, w tym politycy Bloku Petro Poroszenki i Frontu Ludowego byłego premiera Arsenija Jaceniuka twierdzą, że przyjęcie ustawy jest konieczne do zagwarantowania bezpieczeństwa kraju, rozszerzenia międzynarodowych sankcji wobec Kremla, procesu pokojowego oraz ewentualnego odszkodowania za straty poniesione w wyniku rosyjskich działań wojennych.
"Rosja chce zniszczyć ukraińskie państwo"
- Działania prowadzone przez Rosję na Ukrainie mają na celu zniszczenie ukraińskiego państwa - stwierdził we wtorek w Kijowie na spotkaniu z szefami placówek dyplomatycznych prezydent Ukrainy Petro Poroszenko.
- Wszystko, co obecnie robi Rosja na Ukrainie, ma jeden, jedyny cel: przywrócić nas do swojej tak zwanej strefy wpływów, zniszczyć ukraińskie państwo jako takie - powiedział Poroszenko. Dodał, że najskuteczniejszym zabezpieczeniem przed odrodzeniem się imperialistycznych ambicji Rosji jest demokratyczna, prosperująca i niepodległa Ukraina.
- Próby udobruchania agresora zawsze, bez żadnych wyjątków, prowadzą do wzrostu jego apetytu i w rezultacie - do nowej fali agresji. Dlatego obecnie konieczność niezłomnego, bezkompromisowego sprzeciwu wobec tych, którzy poważnie naruszają normy prawa międzynarodowego, jest oczywista - pokreślił.Zapewnił, że Ukraina "będzie kontynuować torowanie drogi dla reintegracji okupowanych ukraińskich ziem w sposób pokojowy, polityczno-dyplomatyczny".
Ukraiński przywódca dodał, że ustawa o reintegracji terytoriów w Donbasie jest sygnałem "zarówno dla Donbasu, jak i dla Krymu: stanowicie nieodłączną część Ukrainy i zrobimy wszystko, co możliwe, byście jak najszybciej wrócili do domu".
Prezydent wyraził również nadzieję, że ustawa zostanie przyjęta w środę lub czwartek.
Autor: kc//now / Źródło: PAP