Rozkaz strzelania do zwierząt ostrą amunicją zamiast ich czasowego usypiania wydano, ponieważ obawiano się, że po trafieniu środkiem uspokajającym zwierzęta znikną w ciemnościach i obudzą się, zanim zostaną znalezione.
- Te zwierzęta zachowywały się agresywnie. Po zapadnięciu zmroku najbardziej obawialiśmy się, że będą się przemieszczać samopas - powiedział miejscowy szeryf Matt Lutz.
"To gorsze niż najstraszniejszy ze snów"
- Nie rozumiem podejścia ludzi. Dzwonią do mnie z Anglii, z Kanady, dzwonią z całego świata. Pytają, czemu musimy zabijać te zwierzęta. Ale spójrzcie na te domy dookoła. Na ich mieszkańców. Chcecie tracić ludzkie życia? Nie można na to pozwolić - powiedział Jack Hanna, były dyrektor zoo w Columbus, znany ekspert ds. dzikich zwierząt.
- To nie tylko koszmar. To tak jakby w Zanesville w Ohio rozbiła się arka Noego. To gorsze niż najstraszniejszy ze snów. To najgorsze, co spotkało mnie w ciągu 45 lat pracy - dodał.
17 lwów, 18 tygrysów...
- Musieliśmy zabić 48 zwierząt, w tym jednego wilka, osiem niedźwiedzi, 17 lwów, 18 tygrysów, pawiana i trzy kuguary - poinformował szeryf Lutz.
Hanna powiedział, że szczególnie tragiczne jest to, iż zastrzelono 18 tygrysów bengalskich, które są gatunkiem zagrożonym i żyje ich na świecie zaledwie 1400.
Sześć zwierząt udało się przewieźć do ZOO - niedźwiedzia, trzy leopardy i dwie małpy. Ostatni uciekinier - zarażona wirusem Herpes B małpa - którego szukano najdłużej, również nie żyje - została zjedzona przez jedno z uwolnionych z farmy zwierząt. Jak poinformowało biuro szeryfa, nie ma już żadnych zwierząt na wolności.
Źródło: APTN, FOX News, PAP