"To będzie kulawy prezydent z kulą u nogi"

Aktualizacja:

Rosjanie wybiorą Putina, bo żyje im się lepiej, ale moim zdaniem Rosja jest już przy ścianie - mówił w "Faktach po Faktach" Stanisław Ciosek, były ambasador RP w Moskwie. Jego zdaniem tworzenie przyszłości kraju "z ropy i gazu" już nie wystarcza społeczeństwu, które ma rozbudzone ambicje i w kolejnych latach potrzeba nowego modelu funkcjonowania państwa. Z kolei prof. Włodzimierz Marciniak uznał, że Władimir Putin będzie "kulawym prezydentem z kulą u nogi" i nie poradzi sobie z największym problemem Rosji, czyli ogromną korupcją.

Zdaniem ambasadora w niedzielnych wyborach prezydenckich w Rosji Władimir Putin wygra, bo Rosjanie "pamiętają ciężkie czasy" i doceniają to, że żyje im się lepiej, niż 20 czy 10 lat temu, jednak sytuacja, w której ponad połowa budżetu kraju to przychody z ropy i gazu, nie daje wielkich nadziei na dalszy rozwój kraju. - Dalej tak rozwijać się nie można, co widać po demonstracjach ostatnich miesięcy, zwłaszcza po wyborach do Dumy. Widać, że Rosja powinna się rozwijać szybciej - stwierdził Ciosek.

Mimo to zwycięstwo obecnego premiera jest pewne i to już w I turze. Ciosek jest tego scenariusza pewien, bo - w jego opinii - Centrum Lewady, który daje Putinowi natychmiastową wygraną, "bardzo dobrze przewiduje".

Mariciniak: Putin będzie miał czas, by się skompromitować (TVN24)
Mariciniak: Putin będzie miał czas, by się skompromitować (TVN24)TVN24

Dwa problemy Putina

Z kolei zdaniem prof. Włodzimierza Marciniaka niedzielne zwycięstwo pewnych zmian i pewnej grupy ludzi w Rosji już "nie zatrzyma". Część Rosjan po wydarzeniach ostatnich miesięcy i "nierównym dostępie" do kampanii wyborczej i mediów już zawsze "będzie uznawała Putina za uzurpatora". - To się nie zmieni, niezależnie od tego, ile tych głosów dostanie - dodał.

Marciniak uważa, że w kolejnych latach swojej 6-letniej prezydentury przed Putinem staną dwa wielkie problemy. - Pierwszym będzie legitymizacja władzy. Rozwiązaniem problemu będzie albo gnicie tego systemu, z czego zadowoleni byliby niektórzy opozycyjni politycy twierdzący, że to dobry scenariusz, bo Putin będzie miał czas, by się skompromitować, albo, z drugiej strony, stłumienie zmian - stwierdził politolog.

- Drugi problem to problem gospodarczy. W tej chwili przy cenach za ropę powyżej 100 dol. budżet jest wciąż deficytowy. Z tego punktu widzenia jest to już katastrofa - dodał. Marciniak, przypominając, że nigdy jak w ostatnich latach w Rosji nie wzrosły tak podatki.

"Putin przegra z biurokracją" (TVN24)
"Putin przegra z biurokracją" (TVN24)TVN24

Trzecia droga

Inne wyjście dla Rosji widzi jednak Ciosek. - Rosja nadal wytwarza swój PKB tylko w 13 procentach w małych i średnich przedsiębiorstwach, więc istnieje dla Rosji "trzecia droga", a mianowicie coś, "czego Rosja nigdy w swojej historii nie używała, czyli danie szansy do aktywności wytwórczej swoim obywatelom" - uznał były ambasador w Moskwie. - Ale czy Putin będzie reformatorem? Zobaczymy. Wtedy byłby samcem Alfa. On ma świadomość, ale czy on będzie chciał. Czy rosyjskie elity będą tego chciały, to wszystko przed nami - skwitował.

Marciniak dodał z kolei, że "wszyscy w Rosji zgadzają się, że problemem kraju nie jest konkurencyjność gospodarki, a gigantyczna korupcja", a z tą "Putin sobie nie poradzi i będzie kulawym prezydentem z kulą u nogi".

Rewolucja w Rosji?

Tymczasem goście "Horyzontu" - Adam Eberhart z Ośrodka Studiów Wschodnich, Ludwik Dorn z Soldarnej Polski i europoseł PO Paweł Zalewski - skupili się na stosunkach polsko-rosyjskich i tym, jak będą wyglądały w kolejnych latach.

Niewiele się zmienia, - To będzie Putin wersja 4.0. - stwierdził Eberhardt. - Pytanie jest, czy teraz pójdzie w kierunku bardziej liberalnym, jak mogło się wydawać jeszcze kilka miesięcy temu. Wtedy można było mieć wrażenie, że Putin nie chce wyglądać na takiego człowieka przeszłości w porównaniu do Miedwiediewa. Wydaje mi się jednak - patrząc na wypowiedzi i artykuły w ostatnich tygodniach - że one idą w takim konserwatywnym kierunku, ponieważ wokół Putina na Kremlu pojawia się obawa przed jakimś wariantem pomarańczowej rewolucji, czegoś, co byłoby zagrożeniem jego władzy - uznał politolog.

Polska to dla Rosji "część zachodu"

Paweł Zalewski uznał tymczasem, że stosunki polsko-rosyjskie, które "zostały ukształtowane na przełomie 2007 i 2008 roku, kiedy Rosjanie wyraźnie powiedzieli, że chcą zmienić swoją politykę wobec Polski", widząc w niej "część świata zachodniego" specjalnie się nie zmienią. - To definiuje naszą pozycję w stosunkach z Rosjanami. Bilateralnie te relacje rzeczywiście nie rozwijają się tak, jak byśmy chcieli. Ten skandaliczny raport MAK cały czas ciąży. Po stronie rosyjskiej ciągle ma miejsce próba jednostronnego przerzucenia odpowiedzialności za katastrofę smoleńską. To wpływa na nasze relacje. Choć w kategoriach relacji gospodarczych czy takich bieżących politycznych nie ma takich zgrzytów, jak były kiedyś - uznał europoseł PO.

Ludwik Dorn stwierdził za to, że Rosja "nie traktuje Polski "w kategoriach podmiotowych". - Z punktu widzenia Kremla stosunki polsko-rosyjskie są w znacznej mierze funkcją innych relacji i zamiarów. Niezależnie od tego, kto zostałby prezydentem trzeba jasno powiedzieć, że pewne czarne chmury nad naszym regionem, niekoniecznie nad Polską, się gromadzą - przewiduje poseł Solidarnej Polski.

Źródło: tvn24