"Tego się nie da zapomnieć, dużo widzieliśmy"

"Tego się nie da zapomnieć, dużo widzieliśmy'
"Tego się nie da zapomnieć, dużo widzieliśmy'
TVN24
"Tego się nie da zapomnieć, dużo widzieliśmy'TVN24

- Tego się nie da zapomnieć, dużo widzieliśmy - powiedział TVN24 Marek Ściurka, polski ratownik, który w niedzielę wrócił z Haiti. Mówił o wszechobecnym chaosie, pomocy psów-ratowników i opiece psychologicznej po powrocie.

54 polskich członków Ciężkiej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej przez tydzień pomagało Haitańczykom po tragicznym trzęsieniu ziemi. Wrócili do kraju po komplikacjach, w niedzielę tuż po 22.

Jesteśmy przygotowani, chcemy nieść pomoc innym i spełniać nasze powołanie. ratownik Marek Ściurka

Czuliśmy się bezpiecznie

Ściurka zwrócił uwagę przede wszystkim na chaos panujący na wyspie po kataklizmie i skrajności, które zauważył: powszechne w Port-au-Prince gruzowiska, a kilka metrów dalej toczące się niemal normalne życie.

Zapytany o to, czy czuł się zagrożony, gdy w pobliżu miejsca pracy ratowników padły strzały, powiedział: - Mieliśmy ochronę, czuliśmy się bezpiecznie. Nie odczuliśmy żadnego strachu.

Pod opieką psychologów

Wyjazd na Haiti był dla Polaków bardzo silnym przeżyciem, ale po powrocie dobrze o nich zadbano. - Jesteśmy cały czas pod opieką psychologów, mamy dodatkowe urlopy, które pozwolą nam wejść w rytm życia w Polsce - powiedział ratownik.

Komentując misję ocenił: "spełniliśmy się w stu procentach" i "zrobiliśmy bardzo dużo". Zaznaczył, że polska grupa - jedna z najlepszych na świecie - jest gotowa wylecieć ponownie w zapalny rejon świata, jeśli zajdzie taka konieczność. - Jesteśmy przygotowani, chcemy nieść pomoc innym i spełniać nasze powołanie - mówił strażak.

Podkreślił, że polscy ratownicy już wcześniej wielokrotnie ze sobą współpracowali i doskonale się znali, co ułatwiało współpracę na Haiti.

Bez psów ani rusz

Na Haiti ratownicy zabrali 10 psów. Strażak bardzo chwalił swojego czworonożnego towarzysza, Bruce'a. - Bez psów nie może pracować technika. My jako pierwsi wchodzimy na gruzowiska - relacjonował Ściurka. - Psy lokalizują miejsce, gdzie ewentualnie znajdują się osoby żywe, a następnie sekcja techniczna ewakuuje te osoby na zewnątrz - dodał.

Jego zdaniem psy, ta "biologiczna metoda poszukiwań", jest najbardziej skuteczna i najszybsza.

Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24