- Niosąc pomoc migrantom, wymierzacie "policzek społecznemu egoizmowi"- powiedział papież Franciszek przedstawicielom włoskiego Czerwonego Krzyża podczas audiencji w sobotę w Watykanie. Ten policzek, dodał, trzeba wymierzać "słowami i świadectwami, a nie ręką".
Zwracając się do 7-tysięcznej delegacji Czerwonego Krzyża podczas spotkania w Auli Pawła VI Franciszek oświadczył: - Wasza obecność u boku imigrantów stanowi znak profetyczny, tak potrzebny w naszych czasach.
- Tak, jak diabeł wchodzi przez kieszeń, cnoty wychodzą z kieszeni, by pomóc drugiej osobie - dodał papież.
Wspomniał także tych, którzy "stracili życie" podczas misji niesienia pomocy. - Przepraszam was, nie stracili, ale podarowali - sprecyzował od razu.
"Niezastąpiona i cenna służba"
Franciszek zaznaczył, że działacze Czerwonego Krzyża zasługują na wdzięczność każdego obywatela, ponieważ niosą pomoc w różnych sytuacjach kryzysowych. Przypomniał o ich udziale w akcjach ratunkowych po trzęsieniach ziemi we Włoszech.
- Tę samą wartość ma wasze działanie, gdy niesiecie pomoc migrantom podczas ich trudnej przeprawy przez morze i witacie tych, którzy docierają na brzeg i mają nadzieję na to, że zostaną przyjęci i zintegrowani - oświadczył Franciszek.
- Ręka, którą do nich wyciągacie i którą oni chwytają, to wzniosły znak, który należy tak przetłumaczyć: nie pomagam ci tylko w tym momencie, by zabrać cię z morza i uratować, ale zapewniam cię też, że będę także potem i twój los będzie mi leżał na sercu - dodał papież.
Podkreślił jednocześnie, że Czerwony Krzyż pełni we Włoszech i na całym świecie "niezastąpioną i cenną służbę" i przyczynia się do "szerzenia nowej, bardziej otwartej i solidarnej mentalności".
Papież apelował również o to, aby w centrum życia społecznego nie znajdowały się interesy ekonomiczne, ale "troska o ludzi".
- Nie pieniądze, ale osoby - powtórzył.
Autor: momo//now / Źródło: PAP