Dzwonią w czasie lekcji, wzywają na przesłuchanie. Władza straszy młodych


Rodzice i młodzież skarżą się na naciski ze strony rosyjskich organów śledczych i Federalnej Służby Bezpieczeństwa po niedzielnych demonstracjach - relacjonowały w środę niezależne media. Uczniowie zatrzymani podczas protestów są teraz wzywani na przesłuchania.

Rodzice, którzy zwrócili się do mediów, opowiedzieli, że śledczy dzwonią do ich dzieci i żądają, by przyszły na przesłuchanie w charakterze świadka. Funkcjonariusze kontaktują się nie z rodzicami niepełnoletnich uczniów, lecz bezpośrednio z nastolatkami, którym mówią, że są zobowiązani stawić się na przesłuchanie bez oficjalnego wezwania. Mimo że uczniowie proszą o kontakt z rodzicami, nadal otrzymują telefony od śledczych - relacjonuje telewizja Dożd. Adwokatka z Moskwy Tatiana Sołomina poinformowała niezależną "Nową Gazietę" o dwóch rodzinach, które zwróciły się o pomoc prawną. W jednej z nich do 15-letniego syna śledczy dzwonił przez cały dzień w czasie lekcji, żądając, by chłopiec stawił się na przesłuchanie.

Druga rodzina poinformowała, że 14-letni syn został zatrzymany i na komisariacie zamknięty w osobnym pomieszczeniu, jednak odmówił udziału w przesłuchaniu pod nieobecność dorosłych. Ostatecznie w przesłuchaniu uczestniczyła babcia chłopca. Następnego dnia pod adres rodziców dostarczone zostało wezwanie na przesłuchanie. Informacje o naciskach na rodziców i dzieci pojawiają się w mediach społecznościowych. Według tych relacji rodzice wzywani są do komisji ds. nieletnich, gdzie słyszą ostrzeżenia, że udział ich dziecka w protestach przeszkodzi mu w dostaniu się na uczelnię wyższą. Członkowie komisji odwiedzają szkoły i zbierają opinie o uczniach.

Protesty w kilkudziesięciu miastach

W Tomsku lokalny sztab opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, który wezwał na niedzielne protesty w całej Rosji, poinformował, że studenci i uczniowie, którzy brali udział w demonstracji w tym mieście, są wzywani na przesłuchania do centrum ds. walki z ekstremizmem.

Demonstracja w Tomsku była jedną z niewielu, które odbyły się za zgodą władz. Wcześniej jednak, 17 marca, Nawalny otwierał w mieście swój sztab wyborczy, który wkrótce zaraz potem został ewakuowany z powodu telefonu o rzekomo podłożonej bombie. W wezwaniach na przesłuchanie, o których w Tomsku poinformowało około 10 osób, nie wskazano, jakiej sprawy będą one dotyczyły.

W kilkudziesięciu miastach Rosji w niedzielę odbyły się protesty przeciw korupcji. Nawalny wezwał do nich w związku z materiałem śledczym, który opublikował na początku marca, na temat domniemanego ukrytego majątku premiera Dmitrija Miedwiediewa.

Najliczniejsze zgromadzenia odbyły się w Moskwie i Petersburgu, uczestniczyła w nich młodzież szkolna i studenci. Współpracownicy Nawalnego podawali liczbę 25-30 tysięcy protestujących w stolicy Rosji, niektóre szacunki w mediach mówiły o 15 tysiącach, a policja poinformowała o 7-8 tysiącach. W Moskwie policja zatrzymała ponad 1000 osób, z których większość zwolniono; niektórzy uczestnicy protestów stanęli przed sądami ds. wykroczeń administracyjnych.

Autor: kg\mtom / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Maxim Shipenkov/PAP/EPA

Tagi:
Raporty: