Syryjskie wojsko ponownie odpaliło kilka rakiet balistycznych Scud w kierunku terenów opanowanych przez rebeliantów. Ich lot śledziły radary NATO. Użycie rakiet potępił sekretarz generalny Sojuszu, Anders Fogh Rasmussen.
Odpalenie kilku rakiet z okolic Damaszku stwierdzono w czwartek rano.Podobnie jak wcześniej, te również poleciały na północ w kierunku okolic Aleppo, które niemal całkowicie są pod kontrolą rebelii.
Akt desperacji?
Także przedstawiciel Departamentu Stanu USA mówił, że Waszyngton jest świadomy wykorzystania Scudów przez reżim w ciągu kilku ostatnich dni. Do ich użycia doszło mimo ostrzeżeń ze strony Stanów Zjednoczonych i innych krajów przed eskalowaniem konfliktu przez Damaszek.
- Uważam te ataki za akty desperacji podejmowane przez reżim zbliżający się do upadku - powiedział dziennikarzom Rasmussen w siedzibie NATO w Brukseli.
Dodał, że w związku z nowymi atakami usprawiedliwiona jest decyzja NATO o rozlokowaniu baterii rakiet Patriot w Turcji, co ma chronić kraj przed ewentualnym atakiem ze strony Syrii.
Z działa do komara
Do pierwszej serii odpaleń Scudów doszło nieco ponad tydzień temu. Wówczas ich lot z okolic Damaszku do prowincji Idlib na północy również sledziło NATO. Przedstawiciele Sojuszu, USA i szeregu państw europejskich stanowczo potępili wykorzystanie rakiet balistycznych w walce z partyzantką i nazwali to "znaczącą eskalacją". Damaszek odpalenie Scudów nazwał "niepotwierdzoną plotką".
Wykorzystanie tego rodzaju uzbrojenia do walki z rebeliantami jest dziwne, bowiem zdecydowanie nie jest to optymalne rozwiązanie do tego celu. Ewentualnie można by je odpalać na zdobyte przez opozycję bazy i składy uzbrojenia, ale Scudy nie są bronią precyzyjną i trafienie w tak mały cel jak pojedyńczy budynek może być trudne.
Rakiety mogłyby potencjalnie przenosić głowicie z bronią biologiczną i chemiczną, ale nie ma doniesień o zastosowaniu środków masowego rażenia.
Autor: mk\mtom / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: US DoD