"Nie jesteście tu mile widziani". Hiszpańscy policjanci wyrzucani z katalońskich hoteli


Katalończycy głośno pokazują, że nie podoba im się obecność przysłanych przez Madryt funkcjonariuszy hiszpańskiej policji i Guardia Civil. W kilku katalońskich miejscowościach funkcjonariusze musieli opuścić hotele, w których zostali zakwaterowani. We wtorek śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura w Barcelonie, która zbada między innymi, czy hotelarze nie podejmowali decyzji pod presją polityczną.

Śledztwo zostało wszczęte po doniesieniach hiszpańskich mediów, które opisywały przypadki wyrzucania przysłanych do Katalonii przez rząd centralny funkcjonariuszy policji i Guardia Civil.

"Nie jesteście tu mile widziani"

Do najbardziej nagłośnionego przypadku doszło w poniedziałek w miejscowości Calella. Przed jednym z hoteli, w którym zakwaterowani zostali funkcjonariusze, zgromadzili się mieszkańcy głośno protestujący przeciwko brutalnej reakcji policji w czasie zorganizowanego w niedzielę referendum w sprawie niepodległości Katalonii, które Madryt uznaje za nielegalne.

W większości przypadków katalońska policja - Mossos d'Esquadra - pozostawała bierna i nie blokowała głosowania, a do akcji wkraczała policja hiszpańska i Guardia Civil. Hiszpańskie media pokazywały nagrania, na których widać było przepychanki Mossos z członkami tych formacji.

W Calelli funkcjonariusze Guardia Civil zostali powitani okrzykami: "Nie jesteście tu mile widziani".

"El Pais" pisze, powołując się na relacje świadków, że z hotelu do protestujących wyszło 12 funkcjonariuszy. Widząc, że sytuacja staje się coraz bardziej napięta, Mossos poprosili ich, by wrócili do hotelu i nie podsycali nerwowej atmosfery. Funkcjonariusze Guardia Civil mieli jednak nie posłuchać, a jak zapewniają mieszkańcy, jeden z nich splunął w stronę zebranych.

Według agencji EFE burmistrz Calelli zadzwoniła do hotelu, w którym przebywali funkcjonariusze i zażądała ich wyrzucenia. - Nie chcemy, żeby hotele w Calelli zamieniły się w koszary - mówiła do uczestników protestu.

Dziennik "El Mundo" podaje, że w sumie trzy hotele w Calelli musiało opuścić 500 funkcjonariuszy hiszpańskiej policji i Guardia Civil.

"Nigdy nie wybaczymy, że skrzywdziliście naszą ludność"

Wycofania przysłanych przez Madryt posiłków domagano się także w innych miejscach Katalonii. W mieście Pineda zastępczyni burmistrza poinformowała, że władze dały do zrozumienia właścicielom hoteli, iż funkcjonariusze powinni je opuścić najszybciej jak to możliwe, bo "nastroje są nerwowe".

Na nagraniach z wtorku widać skandujący przed jednym z hoteli tłum z transparentami, na których napisano między innymi: "Nigdy nie wybaczymy, że skrzywdziliście naszą ludność". Gdy umundurowani funkcjonariusze odjeżdżają, słychać wiwaty i radosne okrzyki.

We wtorek wicepremier Hiszpanii Soraya Saenz de Santamaria zagroziła wyciągnięciem konsekwencji wobec sprawców nękania funkcjonariuszy. - To jest mafijne zachowanie, którego nie zamierzamy tolerować - powiedziała Saenz de Santamaria.

O swoim wsparciu dla funkcjonariuszy zapewnił także premier Mariano Rajoy.

Autor: kg/adso / Źródło: El Pais, La Vanguardia, El Mundo, PAP

Źródło zdjęcia głównego: Reuters

Raporty: