W ramach internetowej zbiórki dla rodziny Łukasza Urbana, który zginął podczas zamachu w Berlinie, udało się już zebrać ponad 140 tys. funtów. Akcję zainicjował w czwartek brytyjski kierowca ciężarówki, Dave Duncan.
Duncan przyznaje, że nie znał osobiście polskiego kierowcy. "Jednak historia jego przedwczesnego odejścia zszokowała mnie i obrzydziła. Nie mogę pojąć, jak jego rodzina czuje się w tym strasznym czasie" - napisał.
W sobotę po południu na koncie akcji znajdowało się ponad 140 tys. funtów, czyli ok. 725 tys. złotych.
"Żadna kwota nie pieniędzy nie przywróci nam Łukasza, ale mam nadzieję, że to pomoże jego rodzinie, która będzie wiedziała, co z nimi zrobić" - przekonuje Duncan.
Petycja i renta specjalna
W internecie trwa też inna akcja poświęcona pamięci polskiego kierowcy. W jednym z serwisów zbierane są podpisy pod petycją w sprawie przyznania mu niemieckiego Orderu Zasługi - jednego z najważniejszych odznaczeń w tym kraju.
W sobotę po południu pod wnioskiem do prezydenta Niemiec znalazły się podpisy 17 tys. internautów.
W piątek premier Beata Szydło poinformowała, że żona i syn pana Łukasza otrzymają po świętach rentę specjalną. O przyznanie rent zwrócił się do szefowej rządu minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski.
Zamach w Berlinie
W poniedziałek 19 grudnia wieczorem zamachowiec kierując 40-tonową ciężarówką wjechał w tłum na bożonarodzeniowym jarmarku w Berlinie, zabijając 12 osób i raniąc blisko 50.
Jedną z ofiar jest polski kierowca Łukasz Urban, którego ciało znaleziono w szoferce ciężarówki - według ustaleń zamachowiec zastrzelił Polaka, który łapiąc za kierownicę, usiłował przeszkodzić mu w zamachu.
Podejrzany o dokonanie tego zamachu 24-letni Tunezyjczyk Anis Amri został zastrzelony w piątek rano przez policjantów pod Mediolanem - poinformował szef włoskiego MSW Marco Minniti.
Po zatrzymaniu do kontroli poszukiwany listem gończym w Niemczech i Europie mężczyzna wyjął pistolet i zaczął strzelać do funkcjonariuszy, raniąc jednego z nich - policjanci odpowiedzieli ogniem.
Autor: ts//plw / Źródło: reuters, pap