Polska "podtrzymała na duchu" Baracka Obamę


- Ostatnie porażki i słabnącą pozycję w kraju prezydent USA Barack Obama zrekompensował sobie odegraniem zdecydowanie przywódczej roli na szczycie NATO w Lizbonie. Pomogli mu w tym sojusznicy, zwłaszcza ci z Europy Środkowej i Wschodniej - uważa "New York Times".

Nowojorski dziennik pisze, że w odróżnieniu od niedawnej podróży Obamy do Azji, gdzie nie udało mu się osiągnąć zamierzonych celów ekonomicznych (fiasko układu o wolnym handlu z Koreą Południową, nieprzekonanie Chin do aprecjacji swej waluty), uzgodnienie wspólnego stanowiska w Lizbonie w sprawie Afganistanu i obrony rakietowej NATO "przydało prezydentowi więcej blasku".

Nowy blask

- Obama mógł (w Lizbonie) przewodzić na arenie światowej w sposób, w jaki nie był w stanie przewodzić ostatnio w kraju. Osiągnął to z publiczną i prywatną pomocą swoich europejskich i rosyjskich partnerów, z których wielu nazwało szczyt "historycznym" - napisali amerykańscy dziennikarze. Zdaniem "NYT", europejscy liderzy byli świadomi problemów Obamy w kraju po porażce demokratów w wyborach i "wychodzili z siebie, aby podtrzymywać go na duchu".

Wyrazem tej pomocy było poparcie ratyfikacji układu START II z Rosją o redukcji strategicznej broni nuklearnej, w tym także przez kraje Europy Środkowej i Wschodniej. Obama podkreślił, że ma to szczególne znaczenie, gdyż kraje te - jak powiedział - "mają najwięcej powodów do niepokoju co do zamiarów Rosji, a jednak jednomyślnie oświadczyły, że będą się czuły bezpieczniej, jeżeli traktat ten zostanie ratyfikowany".

"NYT" jeszcze w sobotę wyeksponował m.in. fakt, że Biały Dom nagłośnił artykuł polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, w którym wzywa on Senat USA do ratyfikacji START II. Poparcie układu przez przywódców środkowoeuropejskich poprzedził intensywny lobbing na rzecz traktatu ze strony administracji USA.

Przywódcy państw NATO - pisze "NYT w poniedziałek - "dostarczyli Obamie amunicji we jego batalii o nowy START w Senacie".

Źródło: PAP