Nazwisko Laury Drzewieckiej zna prawie każdy Włoch. Ta 22-letnia Polka brała udział w jednej z edycji włoskiego "Wielkiego Brata". Teraz jej nazwisko znalazło się w centrum gorącej dyskusji na temat prywatnego życia premiera Silvio Berlusconiego.
Wywiad z Laurą Drzewiecką opublikował dziennik "Il Giornale", który należy do brata szefa włoskiego rządu. Polka ujawniła w nim, że tygodnik "L’Espresso" chciał zapłacić zażądaną przez nią sumę 50 tysięcy euro za opowiedzenie historii o jej rzekomym związku z premierem.
Tygodnik "L’Espresso" (który jest wydawany przez ten sam koncern, co lewicowy, nieprzychylny Berlusconiemu dziennik "La Repubblica") zdecydowanie całą sprawę zdementował.
"Il Giornale" nie zrezygnowało i swoją wersję podtrzymało. "Wszystko potwierdzamy" - napisała gazeta.
Prośba o pikantne szczegóły
Drzewiecka mówiła, że dziennikarzom tygodnika zależało na "pikantnych szczegółach" jej rzekomej relacji z premierem.
Przyznała ona jednocześnie w rozmowie z gazetą, że prowadziła z nimi grę, by ich "sprowokować", i powiedziała, że miała z nim romans.
- Dziennikarze "L’Espresso" byli w szale. Chcieli wiedzieć wszystko, po prostu wszystko o erotycznych upodobaniach prezesa rady ministrów - powiedziała Drzewicka w wywiadzie zatytułowanym: "Gotowi byli mi zapłacić, by usidlić Berlusconiego".
Dziennikarze tygodnika byli również ciekawi "co Berlusconi robił" z minister do spraw równouprawnienia Marą Carfagną. Zadawali także pytania o dowody znajomości, sms-y, ewentualną biżuterię, jaką dostała od premiera.
Prasa się kłóci
Ostatecznie "L’Espresso" oświadczyła, że kontakty z młodą Polką dotyczyły sesji fotograficznej. Drzewiecka została poinformowana, że nie otrzyma pieniędzy za udzielenie wywiadu, o jakie poprosiła.
Z kolei "Il Giornale" oświadczyło, że mają twarde dowody, bo rozmowy pomiędzy piękną Laurą a dziennikarzami tygodnika zostały nagrane.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: ilgiornale.it