Poligamiści mieli "siostrzane żony"

 
Policjanci rozbili sektę na początku kwietniaTVN24

Sekta poligamistów zlikwidowana przez teksańską policję na początku kwietnia, miała "siostrzane żony". Część dziewczynek znalezionych na ranczo określało siebie tym mianem i było przekonanych, że "duchowe małżeństwo" ze znacznie starszym mężczyzną jest zupełnie normalne.

- Wpojono im przekonanie, że żadna z nich nie jest za młoda by wyjść za mąż - zeznała wczoraj Angie Voss, przedstawicielka teksańskiej Agencji Ochrony Dzieci, która ze strony agencji bierze udział w śledztwie. - Byłam bardzo zaniepokojona. Panowała tam atmosfera zastraszenia. Bałam się, wszędzie widziałam tylko mężczyzn - powiedziała Voss opisując swoją pierwszą wizytę na ranczo.

Według Voss ponad 100 dzieci znajdujących się w siedzibie Fundamentalistycznego Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich miała mniej niż cztery lata. Zeznała też, że nawet trzynastoletnie dziewczynki zachodziły tam w ciążę.

Wczoraj odbywało się przesłuchanie dotyczące przyznania praw opieki nad ponad czterystoma dziećmi zabranymi w kwietniu z siedziby poligamistów na teksańskiej pustyni.

Likwidacja sekty

Na początku kwietnia funcjonariusze teksańskiej policji dokonali nalotu na znajdującą się na pustyni siedzibę Fundamentalistycznego Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Powodem był telefon od 16-letniej dziewczyny, Sarah Jessop Barlow, która zadzwoniła na policję i powiedziała, że była maltretowana i zmuszona do "duchowego poślubienia" starszego mężczyzny.

Choć na miejscu znaleziono pięć dziewcząt o imieniu Sarah, to jednak żadna z nich nie nazywa się Sarah Jessop Barlow. Nie wiadomo, czy osoba dzwoniąca na gorącą linię podała fałszywe dane i czy władze odnalazły już osobę, która złożyła doniesienie o przestępstwie.

(PRZECZYTAJ WIĘCEJ O NALOCIE NA SEKTĘ POLIGAMISTÓW)

Źródło: Onet.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24