Kapitan samolotu jednej z amerykańskich tanich linii lotniczych trafił na czołówki mediów po tym, jak pokazał klasę. Kiedy z powodu złej pogody jego lot był już opóźniony o dwie godziny i pasażerowie zaczęli się irytować, podjął samorzutnie niecodzienną decyzję. Zamówił pizzę dla całego samolotu.
- Szanowni Państwo, linie lotnicze Frontier Airlines są znane z tego, że należą do najtańszych w USA, jednakże ja nie jestem tani - takimi słowami kapitan Berhard Brandner przemówił do pasażerów swojego samolotu po dwóch godzinach stania na lotnisku w Cheyenne. - Właśnie zamówiłem pizzę dla wszystkich na pokładzie - oznajmił.
Rozładowanie atmosfery jedzeniem
Samolot linii Frontier Airlines miał późnym wieczorem czasu amerykańskiego przelecieć z Waszyngtonu do Denver. Na pokładzie było 160 pasażerów. Już na starcie miał godzinne opóźnienie. Na dodatek nad docelowym lotniskiem pogoda pogorszyła się do tego stopnia, że maszyna nie mogła wylądować i po trwającym godzinę krążeniu została skierowana na małe lotnisko w Cheyenne z uwagi na kończące się paliwo.
Po wylądowaniu samolot stał kolejną godzinę i pasażerowie zaczynali się burzyć. Przy wyłączonych silnikach nie działała klimatyzacja i w środku zrobiło się gorąco. Na dodatek nie było jedzenia czy picia.
Zaalarmowany przez stewardessy kapitan złapał za telefon. Właściciel położonej nieopodal pizzerii mówi, że nigdy nie otrzymał takiego zamówienia. - Usłyszałem w słuchawce: muszę nakarmić cały samolot ludzi - powiedział CNN Adam Ritchie. - Poszczęściło mi się. Okazało się, że chodzi o 160 ludzi. Przełożyło się to na 38 pizz - dodał. Każdy pasażer dostał co najmniej po kawałku.
Ostatecznie samolot stał w Cheyenne dwie godziny. Atmosfera na pokładzie została jednak rozładowana przez przybycie samochodu wyładowanego pizzami. Do celu pasażerowie dotarli po północy z łącznie pięciogodzinnym opóźnieniem.
Autor: mk/tr/zp / Źródło: CNN, kdvr.com
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) | Stahlkocher