Policja w Santiago przerwała marsz demonstrantów chcących złożyć hołd ofiarom dyktatury generała Augusto Pinocheta na dwa dni przed 34. rocznicą zamachu stanu, w wyniku którego generał doszedł do władzy.
Ponad pięć tys. przeciwników byłego chilijskiego dyktatora chciało przemaszerować z centrum stolicy do oddalonego od kilka kilometrów cmentarza, gdzie pochowane są ofiary jego reżimu, których liczba szacowana jest na ok 3,2 tys. osób.
Na trasie marszu znajdował się dom byłego marksistowskiego, wybranego w wolnych wyborach, prezydenta Salvadora Allende, który został obalony w wyniku puczu wojskowego 11 września 1973 roku. Allende popełnił w swoim domu samobójstwo, gdyż nie chciał oddać się w ręce wojskowych, a zamach stanu uczynił gen. Pinocheta na 25 lat praktycznie niepodzielnym władcą Chile.
Zanim jednak tłum dotarł do symbolicznego dla nich domu, został zatrzymany przez policję. Doszło do starć, w wyniku których zatrzymanych zostało 30 osób. Większość z nich to działacze lewicowi lub przedstawiciele organizacji walczących o prawa człowieka.
Już po odejściu z aktywnego życia politycznego pod koniec lat 90., jako dożywotni senator, Pinochet w 1998 udał się do Londynu w celu poddania się operacji kręgosłupa. Podczas pobytu w Londynie brytyjskie organy ścigania nałożyły na niego areszt domowy. Dwa lata później Sąd Apelacyjny w Santiago odebrał generałowi tytuł senatora i uniemożliwił mu wyjazd z Wielkiej Brytanii. W 2004 roku komisja Senatu Stanów Zjednoczonych opublikowała raport z śledztwa dotyczącego banku Riggs, który mógł kontrolować nawet osiem mln dol. nielegalnych środków finansowych Pinocheta.
3 grudnia 2006, Augusto Pinochet doznał ataku serca i został przewieziony do szpitala w ciężkim stanie. Dzień później chilijski sąd apelacyjny, zwolnił go z aresztu domowego jednak już 10 grudnia 2006 Augusto Pinochet zmarł na skutek obrzęku płuc oraz powikłań po ataku serca.
Źródło: APTN
Źródło zdjęcia głównego: aptn