Bezdomny pies, mieszaniec beagla przeżył próbę zabicia go w komorze gazowej w schronisku dla zwierząt w Alabamie - donoszą amerykańskie media. Danielowi, bo tak się wabi, nie grozi ponowna próba uśpienia i spokojnie czeka na adopcję w New Jersey.
Niesamowite zdarzenie miało miejsce 3 października w departamencie kontroli zwierząt (Animal Control Department) we Florence w stanie Alabama.
Pies został umieszczony w komorze gazowej, gdzie miał zginąć w wyniku zatrucia tlenkiem węgla (typowy los psa ze schroniska). Jednak Daniel - ku ogromnemu zaskoczeniu i niedowierzaniu wszystkich - wyszedł z niej o własnych siłach.
Nikt nie wie dokładnie, dlaczego. - On jest jeden na milion - powiedziała Linda Schiller, założycielka organizacji prozwierzęcej Eleventh Hour Rescue, szukającej mu teraz domu. - To się nie zdarza. One nie przeżywają - dodała.
Zaskoczenia nie krył też Phil Stevenson, przedstawiciel urzędu miasta Florence. - Może [przeżył] dlatego, że jego oddech był płytki z powodu przeziębienia. A może po prostu Bóg miał lepszy plan dla niego - powiedział.
Przeżył tylko on
Stevenson poinformował, że komora gazowa jest wykonaną z nierdzewnej stali skrzynią wielkości przestrzeni ładunkowej pickupa. Po zamknięciu drzwi i naciśnięciu przycisku przez operatora, komputer zaczyna wtłaczać do pomieszczenia tlenek węgla.
Podobnie było 3. października - Daniel wraz z innymi zwierzętami (nie wiadomo, czy chodzi tylko o psy i nie wiadomo, ile ich było) został umieszczony w komorze gazowej i rozpoczął się proces uśmiercania. Przeżył tylko on.
Koniec z komorami gazowymi
W czerwcu tego roku władze stanu Alabama przegłosowały przepisy zakazujące stosowania komór gazowych od Nowego Roku. W tej chwili Florence jest jednym z dwóch miast w USA, gdzie wciąż się ich używa.
Według organizacji broniących praw zwierząt w 2010 roku w USA zabito w amerykańskich schroniskach 1,47 miliona psów i ponad 2 miliony kotów.
Źródło: FOX News
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org