Czy rakiety Patriot, które mają przekazać Polsce Amerykanie, nie będą miały wartości bojowej? Tak twierdzi źródło w Departamencie Stanu USA, które określiło je jako "nieoperacyjne". To nie koniec niejasności wokół rakiet.
Amerykańskie źródła rządowe wskazują, że między administracją USA a rządem polskim istnieją poważne rozbieżności co do interpretacji zeszłorocznej umowy w sprawie przekazania Polsce baterii obronnych rakiet Patriot.
Choć Waszyngton przyznał, że rakiety zostaną przekazane, to nie podał, kiedy to nastąpi. Te i inne szczegóły zostaną rozstrzygnięte dopiero w trakcie rozmów bilateralnych w najbliższych miesiącach. Jednak już teraz pojawiają się pewne przecieki.
- Wiadomo, że rząd amerykański waha się co do tego, czy kontynuować program tarczy antyrakietowej. Niezależnie od tego, co zdecyduje prezydent Obama obowiązuje umowa miedzy rządem Polski i Stanów Zjednoczonych i my oczekujemy, ze te rakiety uzbrojone będą stacjonowały na terytorium Polski - mówi jasno TVN24 Jarosław Gowin z PO.
"Nieoperacyjne" Patrioty?
Zdaniem Pentagonu bateria Patriotów (licząca 100 rakiet), która miałaby się znaleźć w Polsce tymczasowo, byłaby tam zainstalowana "dla celów szkolenia i ćwiczeń".
Jak zdradził Polskiej Agencji Prasowej anonimowy informator w Departamencie Stanu, oznacza to, że rakiety "nie będą operacyjne (operational)", czyli nie będą wyposażone w pewne systemy komputerowe, niezbędne do wykorzystania bojowego rakiety.
Rzecznik Agencji Obrony Rakietowej przy Pentagonie (MDA) Rick Lehner powiedział PAP - nie komentując sprawy Patriotów - że można to porównać do "strzelania ślepymi nabojami". - W rakiecie można, na przykład, usunąć zapalnik albo zamienić mechanizm uzbrajający, unieruchamiając ją w ten sposób. Rakieta nie może być wtedy odpalona - powiedział.
Zdaniem źródła nie rozumie tego polski rząd i ma nadzieję na otrzymanie rakiet "operacyjnych". Jednak na takie moglibyśmy liczyć dopiero po ich zakupie. Przy czym koszt jednej baterii rakiet Patriot sięga 3-5 miliardów dolarów.
Pentagon nie rozwiewa wątpliwości
Nie wiadomo ostatecznie, jaki status będą miały Patrioty w Polsce. Rzeczniczka Pentagonu Elizabeth Hibner podkreśliła, że rozmieszczenie baterii Patriotów w Polsce będzie "dla celów szkolenia i ćwiczeń". Zapytana jednak, czy oznacza to, że rakiety nie będą operacyjne, odpowiedziała przecząco.
Z kolei od odpowiedzi uchylił się rzecznik wojsk lądowych, którym podlegają baterie Patriotów, major Jimmie E.Cummings. Zapytany przez o kwestię przydatności rakiet, które mają być wysłane do Polski, odpowiedział, że "nie może omawiać żadnych spraw operacyjnych dotyczących rozmieszczenia jednostek Patriotów".
Zaznaczył tylko, że będą one służyć "celom szkolenia i ćwiczeń", i dodał: "w najbliższych miesiącach zamierzamy osiągnąć porozumienie na temat specyficznych ustaleń, które umożliwią realizację współpracy", uzgodnionej w porozumieniu polsko-amerykańskim z sierpnia ubiegłego roku.
Nie chcemy "kwiatów doniczkowych"
Według źródła w Departamencie Stanu, polski wiceminister obrony narodowej Stanisław Komorowski w zeszłym roku wyrażał niezadowolenie z oferty USA i miał powiedzieć, że Polska nie chce rakiet, które byłyby "kwiatami doniczkowymi".
Przeciw zainstalowaniu rakiet Patriot w Polsce protestuje już Rosja - podobnie jak wcześniej przeciw umieszczeniu w Polsce bazy tarczy antyrakietowej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24