Obrońcy oskarżonego o zabójstwo z premedytacją Oscara Pistoriusa starali się wykazać we wtorek błędy popełnione przez policjantów pracujących w domu niepełnosprawnego lekkoatlety w RPA, tuż po tym jak zastrzelił on tam swoją narzeczoną Reevę Steenkamp.
Zespół adwokatów Pistoriusa pod przewodnictwem Barry'ego Rouxa posługiwał się podczas 12. dnia procesu toczącego się w Pretorii ponad setką fotografii wykonanych przez policję na miejscu tragedii 14 lutego ubiegłego roku. Na podstawie ich analizy obrona starała się wykazać, że przedmioty znajdujące się tam zmieniały położenie, co jest niedozwolone przy śledztwie.
Na zdjęciach widać m.in. zakrwawiony kij do krykieta (poruszający się na protezach sportowiec utrzymuje, że użył go do wyważenia drzwi), broń i pociski.
Sprzeczne zeznania
Tego dnia przesłuchiwany był policyjny fotograf Bennie van Staden, który pracował w domu Pistoriusa. Funkcjonariusz zapewniał, że w łazience, w której zastrzelona została Steenkamp, przebywał sam.
Z godziny podanej na zdjęciach, dostarczonych przez eksperta balistycznego Chrisa Mangenę, wynika, że przebywali tam równocześnie. Van Staden odpowiedział przecząco na pytanie, czy go wówczas zauważył. - Więc jak duża jest ta łazienka? - skwitował ironicznie Roux.
Oskarżony twierdzi, że wziął 29-letnią modelkę za włamywacza. Prokurator sugeruje, że ofiara zamknęła się w łazience podczas kłótni z narzeczonym.
Pistorius to pierwszy w historii lekkoatleta, który po amputacji kończyn wystąpił w igrzyskach olimpijskich, w Londynie w 2012 roku. Stracił obie nogi w wieku 11 miesięcy w wyniku wrodzonej wady. 15 lipca 2007 roku, w mityngu IAAF w Sheffield, startując na specjalnych protezach, rywalizował jako pierwszy niepełnosprawny sportowiec razem ze sprawnymi lekkoatletami. W 2008 roku Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) uznał, że może brać udział w igrzyskach.
Autor: dln//tka / Źródło: PAP