Nie wpuszczeni na Białoruś

Aktualizacja:
 
Przyczyn odmowy wjazdu nie podanoTVN24

Już drugi raz prezes towarzyszenia Wspólnota Polska Longin Komołowski nie został wpuszczony na Białoruś. Jechał do Grodna na obchody Święta Wojska Polskiego, organizowane przez tamtejszy Związek Polaków. Przyczyn odmowy wjazdu nie podano. Podobnie białoruskie władze postąpiły z europosłem Markiem Migalskim (PJN).

Longin Komołowski zamierzał wjechać na Białoruś przez przejście w Kuźnicy (Podlaskie). Tam od służb granicznych usłyszał jednak, że ma zakaz wjazdu do tego kraju. Przyczyn odmowy zgody na przekroczenie granicy mu nie podano informując jedynie, iż może odwołać się do ambasady Białorusi w Polsce.

Przecież ja nigdy nie brałem udziału w żadnych demonstracjach, czy akcjach, ja nigdy nie byłem na zjeździe. Byłem tam na opłatku, na spotkaniach, byłem również w ubiegłym roku na uroczystościach z okazji rocznicy akcji "Ostra Brama". Wszystko było ok, do lipca tego roku Longin Komołowski

Dokładnie miesiąc temu prezes Wspólnoty Polskiej także nie został wpuszczony na Białoruś, wówczas także jechał na uroczystości organizowane przez Związek Polaków na Białorusi, związane z rocznicą akcji AK "Ostra Brama".

Komołowski powiedział w niedzielę wieczorem, że ponieważ po tamtym incydencie nie otrzymał wyjaśnień, o które się zwrócił do strony białoruskiej, a inne osoby otrzymały wizy białoruskie (sam wizy nie potrzebuje, ma paszport dyplomatyczny), uznał iż tym razem może wjechać na Białoruś. Na przejściu w Kuźnicy okazało się, że jest inaczej.

Dodał, że pytał na przejściu służby białoruskie o to, jaka właściwie jest jego sytuacja i otrzymał odpowiedź, by na razie uznał, iż "wjeżdżać nie może".

Bez prawa wjazdu

- Wracam do Warszawy bo powiedzieli mi, że na razie muszę traktować tę sytuację tak, iż nie mam prawa wjazdu - dodał prezes Wspólnoty Polskiej. Poinformował, że miał być w Grodnie na uroczystościach z okazji Święta Wojska Polskiego, planowane były także wizyty na cmentarzach, spotkania, a uroczystości miała zakończyć msza św. w katedrze w Grodnie.

Pytany, czy ma jakieś przypuszczenia, dlaczego jest uznawany za osobę niepożądaną na Białorusi, Komołowski odpowiedział, że nie wie i mimo tego, iż wystąpił pisemnie o wyjaśnienia po tym, jak nie wpuszczono go na Białoruś w lipcu, odpowiedzi dotąd nie dostał.

- Przecież ja nigdy nie brałem udziału w żadnych demonstracjach, czy akcjach, ja nigdy nie byłem na zjeździe. Byłem tam na opłatku, na spotkaniach, byłem również w ubiegłym roku na uroczystościach z okazji rocznicy akcji "Ostra Brama". Wszystko było ok, do lipca tego roku - dodał.

- Z tego wynika, że jest chyba jakaś lista, na której ja, jako prezes "Wspólnoty" się znajduję, bo nie znajduję innego wytłumaczenia - uważa Longin Komołowski. Powiedział także, że dopóki sytuacja się nie wyjaśni, nie będzie próbował ponownych wjazdów na Białoruś.

Sprawdziły się pewne przypuszczenia, że być może nie zostanę wpuszczony na Białoruś. Wyprowadzono mnie z pociągu i przeprowadzono do miejsca kontroli granicznej. Tam oddano mi bilet i poinformowano po dłuższym oczekiwaniu, że nie zostanę wpuszczony na Białoruś Marek Migalski

W nocy z niedzieli na poniedziałek na terytorium Białorusi nie został wpuszczony także Marek Migalski. Europoseł PJN wybierał się tam na spotkanie z działaczami opozycji i rodzinami osób represjonowanych. - Sprawdziły się pewne przypuszczenia, że być może nie zostanę wpuszczony na Białoruś. Wyprowadzono mnie z pociągu i przeprowadzono do miejsca kontroli granicznej. Tam oddano mi bilet i poinformowano po dłuższym oczekiwaniu, że nie zostanę wpuszczony na Białoruś - powiedział Migalski.

Do tej sytuacji doszło na przejściu granicznym Terespol-Brześć. Marek Migalski powiedział także, że nie udzielono mu odpowiedzi na pytanie o powód takiej decyzji i kto ją wydał. - Powiedziano mi po prostu, że taka jest decyzja - stwierdził europoseł PJN. Dodał, że w poniedziałek miał umówione spotkania z działaczami organizacji społecznych i politycznych oraz obrony praw człowieka, a także Związku Polaków na Białorusi.

Polski polityk jechał na Białoruś na zaproszenie Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna". Chciał rozmawiać o sprawie przekazania przez polską Prokuraturę Generalną białoruskim śledczym informacji o rachunkach bankowych Alesia Bialackiego, opozycjonisty, szefa "Wiasny". Został on w ubiegłym tygodniu zatrzymany przez KGB i oskarżony o ukrywanie dochodów.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24