"Moja żona umarła, byliśmy 30 lat małżeństwem"

"Moja żona umarła, byliśmy 30 lat małżeństwem. Nie chcę od nich żadnych pieniędzy"
"Moja żona umarła, byliśmy 30 lat małżeństwem. Nie chcę od nich żadnych pieniędzy"
tvn24
Pasażer autokaru, który uległ wypadkowi we Francjitvn24

- Akurat ja z żoną jechałem na wakacje. Żona nie dojechała - powiedział pasażer polskiego autokaru, który rozbił się we wtorek pod Miluzą we Francji. Polacy, którzy przeżyli wypadek, podkreślają sprawność akcji ratunkowej.

Zapytany o to, czy zamierza dziś wracać do Polski, odpowiedział: "Ja tylko z żoną, jak wydadzą ciało, wracam".

Jak zaznaczył, nie zamierza domagać się odszkodowania od przewoźnika. - Moja żona umarła, byliśmy 30 lat małżeństwem. Nie chcę od nich żadnych pieniędzy - mówił. Podziękowania za pomoc - Naprawdę jesteśmy wdzięczni za całą opiekę, jaką tutejsza Polonia, tutejsze kościoły katolickie, tutejsi ludzie mówiący po polsku i nie mówiący po polsku ofiarowali - powiedział mężczyzna.

Zaznaczył, że ich gospodarze są wyrozumiali i pełni współczucia. Pasażer podziękował też francuskim służbom. - Zrobili dużo i bardzo szybko - podkreślił.

Tragedia na autostradzie

We wtorek ok. godz. 8 rano piętrowy pojazd wynajęty przez Prywatne Biuro Podróży Sindbad z Opola jadący ze Słubic do Nicei, z 68 osobami, zjechał ze swojego pasa na autostradzie A36 w Alzacji i z niewyjaśnionych powodów wywrócił się. Według bilansu ofiar z wtorku wieczorem w wypadku polskiego autokaru zginęły dwie osoby. Byli to obywatele polscy. Oprócz Polaków wśród podróżujących autokarem była piątka Ukraińców oraz dwójka Francuzów.

Autor: jak//gak/k / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Raporty: