Według nieoficjalnych wyników wyborów prezydenckich w Pakistanie, nową głową państwa został Asif Al-Zardari, wdowiec po byłej premier Benazir Bhutto. Jeśli wyniki się potwierdzą, zastąpi dotychczasową głowę państwa Perveza Musharrafa, który pod naciskiem opozycji w połowie sierpnia, zrezygnował z tej funkcji.
Według wstępnych danych Zardari, członek Pakistańskiej Partii Ludowej, zgromadził 458 głosów z możliwych 702.
Głowa państwa w Pakistanie wybierana jest przez kolegium elekcyjne. Składa się ono z deputowanych do obu izb parlamentu federalnego oraz deputowanych z parlamentów czterech prowincji kraju.
Poza Zardarim startowało jeszcze dwóch kandydatów - przedstawicieli pozostałych głównych pakistańskich partii politycznych. Był to emerytowany sędzia Sądu Najwyższego Saeeduzzaman Sidiqqui z Pakistańskiej Ligi Muzułmańskiej-Nawaz (PML-N) oraz Mushahid Hussain Syed z popierającej Perveza Musharrafa Pakistańskiej Ligi Muzułmańskiej Quaid-e-Azam (PML-Q).
Zardari faworytem
Zardari, który jeszcze do niedawna był uważany za najbardziej zdyskredytowanego pakistańskiego polityka, był faworytem wyborów. Kiedyś Zardari zdobył nawet przydomek "Pana 10 procent", ze względu na prowizje jakie pobierał za załatwianie przez swoją żonę brudnych interesów. Spędził w sumie 11 lat w więzieniu z oskarżeniami za korupcję.
Na scenie politycznej Zardari pojawił się po śmierci swojej żony Benazir Bhutto, która zginęła w zamachu terrorystycznym 27 grudnia 2007 roku. Śmierć Bhutto - przywódczyni Pakistańskiej Partii Ludowej faktycznie zadecydowała o wyborczym zwycięstwie tego ugrupowania, która po latach opozycji nagle znalazła się w ławach rządowych wraz z partią innego byłego premiera, Nawaza Sharifa.
Przede wszystkim walka z terroryzmem
Za główny cel swoich rządów Zardari stawia sobie walkę z terroryzmem. Wygląda więc na to, że będzie on kontynuował politykę Musharaffa, występując przeciwko postępującej "talibanizacji" Pakistanu.
Przed nowym prezydentem jest trudne zadanie ogarnięcia narastającego w Pakistanie chaosu politycznego i ekonomicznego oraz ze wzrostem liczby aktów przemocy ze strony radykałów islamskich.
Źródło: Reuters