To był jeden z najkrwawszych dni w bitwie o Aleppo. Doszło do masakry w jedynej czynnej piekarni w dzielnicy Tarik al-Bab, ostrzelanej przez reżimową artylerię. Zginęło kilkanaście osób, a co najmniej 20 zostało rannych. W tym samym czasie atak powstańców na lotnisko położone pod miastem zakończył się fiaskiem - niemal cały oddział został wybity do nogi.
Z lotniska w Aleppo na północy kraju, które próbowali zdobyć w piątek powstańcy, startują codziennie śmigłowce i myśliwce bombardujące, które atakują dzielnice miasta pozostające w rękach powstańców.
Masakra przed piekarnią
Komunikat rządowy o odparciu ataku na port lotniczy w Aleppo głosi: "Mężna jednostka naszych wojsk stawiła czoło grupie uzbrojonych terrorystów, którzy próbowali atakować port lotniczy w Aleppo. Armia odpowiedziała ogniem i zabiła większość uczestników natarcia".
W piątek walczono jednak w wielu miejscach w Aleppo, a do prawdziwej tragedii doszło w dzielnicy Tarik al-Bab. Tam przed jedyną otwartą w dzielnicy piekarnią zginęło i zostało rannych kilkudziesięciu cywilów. W chwili, gdy na piekarnię spadły pociski, ponad sto osób stało przed nią w kolejce po chleb. Wśród ofiar jest troje dzieci.
W miejscach, w których siły Baszara al-Asada nie atakowały powstańców z taką zaciętością, na ulicach protestowali mieszkańcy miasta. Krytykowali coraz częstsze ataki z powietrza przeprowadzane przez reżim.
- Samoloty bojowe i śmigłowce nas zabijają, są na niebie 15 godzin dziennie - powiedział działacz Mohamed al-Hasan ze strategicznej dzielnicy Salahedin w Aleppo, na północy kraju. - To samoloty bojowe przeciwko kałasznikowom, czołgi przeciwko karabinom - dodał.
Do ostatniego naboju
W środę państwowa agencja prasowa podała, że siły Asada przejęły kontrolę nad Salahedin. Według aktywistów, cytowanych przez agencję AP, rebelianci nadal jednak się tam bronią, choć zaczyna im brakować amunicji.
W czwartek powstańcy cofnęli się pod naporem wojsk rządowych wspomaganych przez artylerię i lotnictwo, ale następnego dnia odbili utracone pozycje w dzielnicach Salahedin i Al Sukri. To informacja przekazana agencjom przez rzecznika Wolnej Armii Syryjskiej pułkownika Kasema Sadedina.
Działacz z Aleppo Abu Issa powiedział, że trwa ostrzał kontrolowanych przez rebeliantów dzielnic na południowym zachodzie i północnym wschodzie miasta. - Wkrótce w Aleppo nie będzie już co niszczyć - dodał. W wielu miastach po piątkowych modlitwach odbyły się demonstracje. "Dajcie nam broń przeciwlotniczą. Gdzie jest wasze sumienie?" - głosił transparent w miejscowości Kfar Zeita w centralnej prowincji Hama.
Autor: adso//gak / Źródło: PAP