Łukaszenko ma nieślubnego syna


Białoruski prezydent ma już kandydata na swojego następcę. Na nowego przywódcę Bialorusi przygotowuje... swojego nieślubnego syna. Zdjęcia białoruskiego "Baćki" trzymającego za rękę małego chłopczyka opublikowała państwowa agencja Biełta.

Plotki o nieślubnym synu przywódcy Białorusi po kraju krążyły od dawna. Stały się nawet elementem kampanii wyborczej. Aleksander Kazulin, jeden z rywali Łukaszenkii, ogłaszał wówczas, że prezydent ma nieślubnego syna, "prezent, który sprawił sobie na 50. urodziny" - pisze portal Wolna Bialoruś.

Tymczasem "Dziennik" podaje, że prezydent Aleksander Łukaszenka coraz częściej - niby to przypadkiem - fotografuje się z czteroletnim blondynkiem o imieniu Mikałaj. Wspomina o swoich trzech synach - choć oficjalna wersja jego biografii mówiła do tej pory o dwóch. Ostatnio stwierdził zaś, że jego następcą będzie właśnie najmłodszy potomek. Czterolatek z miejsca stał się dla Białorusinów wdzięcznym tematem plotek.

Kampania PR czy ujawnienie prawdy

O tym, że pojawiające się informacje o Mikałaju mogą być prawdziwe, świadczy to, że fotografie białoruskiego "Baćki" trzymającego za rękę małego chłopczyka opublikowała państwowa agencja Biełta. A nie zdarzyło się jeszcze, aby agencja ogłosiła coś nie po myśli białoruskiego przywódcy. Prezydent uczy Mikałaja rozlewać beton przy okazji budowy sportowego kompleksu Minsk-Arena, obaj oglądają mecz hokejowy, wspólnie uczestniczą w nabożeństwie wielkanocnym.

Co więcej, ostatnio 54-letni Łukaszenka niespodziewanie wspomniał, że "kolejnym prezydentem Białorusi zostanie jego najmłodszy syn". Nie wiadomo, czy to kolejny element kampanii PR-owej, czy też ostateczny cios w ambicje najstarszego Wiktara, oficjalnego doradcy prezydenta ds. bezpieczeństwa, oraz średniego Dźmitryja, który do tej pory rzadko pokazywał się w mediach.

Żona oficjalne kontra sekretna kochanka

Oficjalna żona Łukaszenki Halina od 12 lat przebywa na nieformalnym wygnaniu w maleńkiej wiosce Ryżkowicze pod Mohylewem, chroniona przed światem zewnętrznym przez ochronę i ceglany płot postawiony po tym, jak dotarli do niej wysłannicy angielskiego "Sunday Times". Kim zatem może być mama Koli? Plotka głosi, że jest nią dawna osobista lekarka prezydenta Iryna Abielska, która rzeczywiście przed czterema laty w mińskiej klinice rządowej urodziła synka. Przez pewien czas mieszkała nawet razem z prezydentem, ale ostatnio popadła w niełaskę u przywódcy, który ponoć zaczął rozglądać się za innymi kobietami.

Źródło: "Dziennik"