Barack Obama - amerykański prezydent elekt zapowiedział, że zlikwiduje niesławne więzienie w Guantanamo. I ruszyła giełda pomysłów - kto przygarnie osadzonych tam więźniów. Niemcy, Portugalia, może Hiszpania? Teraz na tapecie jest Wielka Brytania.
Brytyjski "Times" w czwartkowym wydaniu pisze: To Wielka Brytania może przyjąć niektórych więźniów z Guantanamo. I powołuje się na źródło rządowe.
Przyjmą, tylko ilu?
Obama obiecał zamknąć więzienie w bazie Guantanamo, w którym przebywają podejrzani o powiązania z terroryzmem. Amerykanie mają jednak trudności z rozmieszczeniem ok. 60 osób, które wytypowano do zwolnienia, a które z różnych względów nie mogą być odesłane do kraju pochodzenia - zauważa brytyjska gazeta.
Nie wiadomo na razie, jaką liczbę więźniów z Guantanamo mogłaby przyjąć Wielka Brytania. Sprawa ta wymaga rozwiązania trudnych kwestii prawnych, odnoszących się do imigracyjnego statusu tych osób, uprawnień do pomocy socjalnej oraz świadczeń. Jest także drażliwa politycznie.
MSZ nie ma nic przeciwko
"O ile powrotowi zwalnianych z Guantanamo Brytyjczyków i stałych mieszkańców W. Brytanii nie towarzyszyły poważniejsze kontrowersje, o tyle obawy mogą budzić ci, którzy nie mają osobistych więzów z W. Brytanią" - zauważył "Times".
"Oczywiście MSZ jest za tym (przyjęciem więźniów - red.), bo resort ten chce, by współpraca z Obamą zaczęła się dobrze, ale sprawa wymaga decyzji na szczeblu gabinetu" - cytuje "Times" niewymienionego z nazwiska rzecznika MSZ.
Chcą wydania wszystkich Brytyjczyków
Gazeta komentuje także: "Rozumiemy, że USA będą potrzebować pomocy od sojuszników i partnerów (żeby zamknąć więzienie w Guantanamo). Od dawna zwracaliśmy się do Amerykanów o zwolnienie obywateli brytyjskich i osób stale mieszkających w Wielkiej Brytanii" - dodaje gazeta.
Wszyscy Brytyjczycy oraz czterech obcokrajowców, którzy na stałe mieszkali w Wielkiej Brytanii zostało zwolnionych z Guantanamo. Brytyjczycy zabiegają o wydanie im dwóch pozostałych stałych mieszkańców Zjednoczonego Królestwa.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA