Nieznani sprawcy włamali się w nocy z poniedziałku na wtorek do wydziału prokuratury Federacji Rosyjskiej, zajmującego się szczególnie ważnymi śledztwami. Milicja informowała, że zginęły bardzo ważne akta dotyczące śledztw korupcyjnych. Natomiast według prokuratury zginął jedynie telewizor i kamera.
Trzej złodzieje wyważyli kraty w budynku przy ulicy Rusakowskiej w Moskwie, gdzie mieści się wydział "spraw szczególnej wagi" moskiewskiej prokuratury. Napastnicy pobili i związali pracownika prywatnej firmy ochroniarskiej, dostali się do 18 pokoi i splądrowali 25 sejfów.
Trudna prawda
Prokuratura napisała jednak w komunikacie, że nie zginęły żadne ważne dokumenty z prowadzonych śledztw, a jedynie... telewizor i kamera przemysłowa.
Natomiast według milicyjnego źródła, na które powołują się rosyjskie media, łupem złodziei padły "materiały z jednego z głośnych śledztw". Sprawa może dotyczyć śledztwa przeciwko merowi Woskriesienska Jurijowi Slepcowi, oskarżonemu o wzięcie łapówki i nadużycie władzy.
Slepcow był zatrzymany w lipcu, gdy otrzymał 200 tysięcy rubli. Miała to być część łapówki o łącznej wysokości 540 tysięcy rubli (około 55 tysięcy złotych).
Ważne miejsce
Wydział prokuratury, na który dokonano napadu, zajmował się m.in. sprawą generała Władimira Szamanowa, który w sierpniu ubiegłego roku wydał rozkaz wysłania do fabryki "Sporttek" w Moskwie dwóch grup specnazu. Komandosi mieli tam zatrzymać prokuratora, który prowadził śledztwo przeciwko zięciowi generała, znanemu pod kryminalnym pseudonimem "Bryła".
Tu też prowadzone jest śledztwo w sprawie pobicia dziennikarza "Chimkińskiej Prawdy" Michaiła Bekietowa. W listopadzie 2008 roku Bekietowa brutalnie pobili do dziś nie wykryci sprawcy. Dziennikarz przechodzi rehabilitację - stracił nogę, cztery palce u ręki i nie odzyskał mowy. Bekietow uczestniczył w społecznej kampanii przeciwko wyrębowi lasów w okolicach Chimek pod budowę autostrady Moskwa-Petersburg.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24