Według najnowszych danych wypadek dwóch myśliwców bombardujących RAF kosztował najprawdopodobniej życie trzech lotników. Dwuosobowej załogi jednego z Tornad w ogóle nie odnaleziono. Poszukiwania odwołano z powodu złej pogody i braku nadziei na znalezienie pilotów żywych.
Dwie maszyny zderzyły się w powietrzu we wtorek. Tornada wykonywały rutynowy lot treningowy na małej wysokości. Do wypadku mogła się przyczynić gęsta mgła zalegająca nad Moray Firth, dużą zatoką na wschodnim wybrzeżu Szkocji.Bezpośrednio po wypadku śmigłowce ratownicze zdołały zlokalizować i podjąć z wody załogę jednego myśliwca. Jak podało RAF dzień później, jeden z członków załogi zmarł po przetransportowaniu do szpitala. Drugi jest w stanie ciężkim, ale stabilnym.Dwóch lotników z drugiej maszyny uznano za zaginionych. Pomimo intensywnych poszukiwań przy pomocy śmigłowców i łodzi ratowniczych nie udało się zlokalizować pilotów. Poszukiwania zostały odwołane z powodu złej pogody w rejonie wypadku.- Wznowimy akcję tak szybko, jak to będzie możliwe, ale już nie jako ratowniczą. Musimy być realistami. Po takim czasie nie ma już nadziei na znalezienie zaginionych żywych - powiedział Ian Gale, dowódca bazy RAF w Lossiemouth, skąd wystartowały obie maszyny.
Autor: mk/mtom / Źródło: flightglobal.com
Źródło zdjęcia głównego: raf.mod.uk