Ukrainka, którą separatyści przywiązali do słupa w centrum Doniecka, maltretowali i poniżali, to Irina Dowhań - ustalili internauci. Na dowód publikują jej zdjęcie. Twierdzą, że kobieta pochodzi z miasteczka pod Donieckiem, skąd została porwana przez rebeliantów i oskarżona o współpracę z ukraińską armią. Fotografia przedstawiająca "słup hańby" z przywiązaną do niego kobietą obiegła świat.
Dziennikarze "NYT" opisali wstrząsającą scenę, której byli świadkami w Doniecku. Uzbrojony w kałasznikowa brodaty mężczyzna owinął w ukraińską flagę przerażoną, łkającą kobietę i zmusił ją, by stanęła pod słupem z tekturową tabliczką, na której wypisano: "Ona zabija nasze dzieci".
Na zdjęciu zrobionym przez Mauricio Limę i opublikowanym przez amerykański dziennik widać blondynkę w średnim wieku, która z upodobaniem wymierza kopniaka w stronę ustawionej pod słupem Ukrainki. Na innej fotografii z zaciętą miną wykrzykuje coś w jej kierunku.
Internauci błyskawicznie ustalili tożsamość agresorki. Lokalny dziennikarz Aleksiej Macuka napisał na Facebooku, że napastniczka to mieszkanka Doniecka, która na jednym z bazarów prowadzi dwa stoiska chemii gospodarczej. Kobieta znana jest z ze swojej sympatii dla samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej.
"Słup hańby"
Macuka ustalił także przypuszczalną tożsamość przywiązanej do słupa ofiary separatystów.
W czwartek napisał na Facebooku: "Poszkodowana obywatelka Ukrainy, którą przywiązali z ukraińską flagą do słupa, to Irina Dowhań. Separatyści ograbili jej dom, wszystko wynieśli, ją oskarżyli o 'szpiegowanie dla junty'. Gdzie ona się teraz znajduje - nie wiadomo".
Inni internauci piszą, że Irina pochodzi spod Doniecka, z miasteczka Jasinowataja. Rebelianci wdarli się do jej domu, bo zobaczyli, że się w nim świeci. Od trzech tygodni w całej miejscowości nie było prądu, Dowhań miała jednak w domu generator.
Separatyści wzięli ją w niewolę być może tylko dlatego, że w jej domu było mnóstwo ukraińskiej symboliki państwowej, m.in. flagi, obrazy.
W internecie pojawiło się zdjęcie, na którym widać domniemaną ofiarę separatystów z czasów sprzed porwania.
Irina Dovhan, the woman from #Donetsk, a metaphor for #UkraineUnderAttack. I hope she\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'s alive and will be saved pic.twitter.com/oThxVwWpN4
— Olga Tokariuk (@olgatokariuk) sierpień 28, 2014
Losy kobiety nie są znane
Grupa poda nazwą "Stalowi Rusini" zamieściła zdjęcie zatrzymanej kobiety przy słupie, a pod spodem dodała drastyczne fotografie, które rzekomo pokazują krwawe skutki ostrzału artyleryjskiego Ukraińców.
W opisie można przeczytać: "W Doniecku zostały schwytane 40-letnia matka i 15-letnia córka. Obie nakierowywały ogień artylerii na skupiska ludności cywilnej. Na przystanki autobusowe, place zabaw, rynki i nawet cerkwie. Za każdy namiar dostawały po 1 tys. hrywien".
Wciąż nieznane są losy oskarżonej o "szpiegowanie" kobiety.
Autor: gak, pk//rzw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Facebook