Prezydent Francji Emmanuel Macron oraz minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin wyrazili zadowolenie z "małych szkód i spokojnego świętowania" 14 lipca, czyli narodowego święta rocznicy zburzenia Bastylii. Według wstępnego raportu MSW w nocy 14 lipca podpalono 255 pojazdów. W ubiegłym roku spłonęło ich 423, co oznacza spadek o 40 procent.
Policjanci w świąteczny dla Francji wieczór zostali zaatakowani 51 razy fajerwerkami, w ubiegłym roku 333 razy. Policja zatrzymała 96 osób. Minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin z zadowoleniem przyjął "znaczący spadek szkód" w porównaniu z 2022 rokiem. "Zawdzięczamy to naszym siłom policyjnym, ich obecności i wielu prowadzonym kontrolom prewencyjnym" - podkreślił minister we wpisie na Twitterze.
"Prezydent Macron pogratulował premierowi, rządowi, a w szczególności ministrowi spraw wewnętrznych. Francja miała piękny dzień narodowego świętowania” - napisał Pałac Elizejski, podkreślając, że "zapanował spokój, co było celem, a 13 i 14 lipca były spokojniejsze niż w zeszłym roku".
Zakaz sprzedaży fajerwerków we Francji
Minister Darmanin zapowiedział w ten weekend rozmieszczenie 45 tys. policjantów i żandarmów każdego wieczoru, w tym prawie 10 tys. w regionie paryskim. W weekend zmobilizowano łącznie 130 tys. funkcjonariuszy. Kilka gmin również zdecydowało się zrezygnować z fajerwerków, zwłaszcza w Ile-de-France i tych położonych na północy. W Paryżu jednak ratusz urządził przyjęcie i pokaz sztucznych ogni wokół Wieży Eiffla.
Między 5 a 7 lipca w całym obszarze metropolitalnym Paryża przechwycono przynajmniej 1,5 tony fajerwerków. Dziennik "Le Figaro" przypomniał, że przed tygodniem rząd opublikował dekret, który zabraniał do 15 lipca włącznie sprzedaży i transportu fajerwerków często używanych przez agresywnych demonstrantów i bandytów do ataku na policję.
Mimo licznych sił bezpieczeństwa doszło do kilku incydentów, m.in.: w Cannes, gdzie strażacy musieli interweniować i gasić podpalone kontenery na śmieci, a w Nicei podpalone samochody.
Źródło: PAP